Jak w 2 godziny sprzedałem mieszkanie w warte 275 000 za wyższą cenę.
Pewnego dnia zadzwonił do mnie kolega, że chce sprzedać swoje mieszkanie.
To było mieszkanie w Lublinie, na oś. Czuby, 62 mkw, 3 pok. na 3 piętrze w czteropiętrowym bloku, standard do remontu. Umówiliśmy się na spotkanie, oglądanie mieszkania i wywiad jaki zawsze robię przed podjęciem się zlecenia.
Na spotkaniu okazało się, że musimy je sprzedać bardzo szybko, zatem umówiłem się na wycenę i na sesję zdjęciową.
Sesję zorganizowałem w takich godzinach, żeby słońce zbyt mocno nie świeciło w okna, to ułatwia robienie zdjęć.
Mieszkanie wymagało przygotowania do zdjęć, więc razem z klientem usunęliśmy niepotrzebne na zdjęciach meble, rzeczy, zdjęcia.
Teraz powinien pokazać Wam jak mieszkanie wyglądało przed home stagingiem, ale niestety home staging zaabsorbował mnie tak, że nie zrobiłem zdjęć przed nim. Ale obiecuję, że w następnym odcinku już pokaże.
Po realizacji sesji zawsze wysyłam zdjęcia do właścicieli mieszkania. Tak też zrobiłem tym razem. Właścicielka była bardzo zadowolona i jak to ujęła nie spodziewała się, że jej mieszkanie jest takie ładne.
Zacząłem o 16:00 promocję ogłoszenia w internecie.
Za chwilę miałem kilka telefonów i kilka wiadomości od zainteresowanych ofertą. Około 17:30 zadzwoniła do mnie koleżanka z innego biura i powiedziała, że właśnie jest z klientką, szukają dokładnie takiego mieszkania i już mogą oglądać. Niestety wtedy byłem poza miastem, a im bardzo zależało na oglądaniu, więc umówiłem je z właścicielami. Oczywiście nie obawiałem się takiego rozwiązania, ponieważ miałem z klientami podpisaną umowę na wyłączność.
Po obejrzeniu mieszkania od razu zadzwoniła do mnie i złożyły ofertę kupna za cenę wywoławczą, płatną gotówką praktycznie następnego dnia.
W tym samym czasie zadzwonił do mnie kolejny pracownik innego biura, że również chce obejrzeć mieszkanie. Za kilka minut znów zadzwonił telefon i klient i chciał umówić się już za pół godziny. Klient ten posiadał również gotówkę, mógł podpisać akt w każdej chwili. Obejrzał nieruchomość i złożył wyższą ofertę. Także w 2 godziny miałem 2 złożone podobne oferty.
Właściciele oczywiście zdecydowali się na tą wyższą.
Zgodnie z obietnicą z początku odcinka powiem Wam, co się stało tuż po podpisaniu aktu notarialnego sprzedaży mieszkania.
Podpisanie aktu rozpoczęło się o godz. 10:00, o 11:01 notariusz po odczytaniu aktu pobrał elektroniczny odpis z Księgi wieczystej. Od notariusza wyszliśmy koło 12:00. A o 13:21 w dziale III pojawiła się wzmianka komornika. Notariusz ma czas na wpisanie wzmianki o przeniesieniu własności do końca dnia. I co teraz? Zaczęły się telefony. Ja do poprzednich właścicieli, do notariusza, notariusz do komornika, nowi właściciele do mnie. Oberwało mi się, że wiedziałem o długach, że specjalnie ich wpuściłem na minę i tak dalej. Rozumiem kupujących. W końcu to duże pieniądze i zawsze wiąże się z tym stres. Szczególnie, że kupującymi byli młodzi inwestorzy. Natychmiast zacząłem wyjaśniać sprawę. Na szczęście ostatecznie okazało się, że to pomyłka. Ale żeby to cofnąć to trzeba się było trochę natrudzić. W skrócie po kilku dniach po wzmiance nie było śladu. Szczęście w tym wszystkim jest takie, że kupujący nie korzystali z kredytu bankowego, bo bank nie wypłaciłby środków do czasu wykreślenia wzmianki.
Dziś inwestorzy remontują mieszkanie, które w niedługim czasie będzie szukało najemców lub nowych właścicieli, a ja będę znów pośredniczył w tych transakcjach.
Podsumowując:
Dziś podejmuję się tylko takich zleceń w których sukces wierzę. To do takich należało.
Dobrze przygotowana oferta, rozsądna, rynkowa cena. Szeroki, targetowany marketing powoduje, że informacja o ofercie szybko się rozprzestrzenia, dociera do faktycznie zainteresowanych osób.