Ten wpis nie będzie z serii – sprzedałem w 2 dni z prowizją 10%…
Rozpoczęcie współpracy
W czerwcu 2020 r. skontaktowała się ze mną Pani, która powiedziała, że dzwoni z Walii. Jej przyjaciel ma do sprzedania pod Włodawą działkę budowlaną. Jest obcokrajowcem, nie zna angielskiego, chce sprzedać działkę i szuka Pośrednika. Poprosiłem Panią o nr działki, zrobiłem wstępną analizę działki pod kątem położenia, kształtu, wartości rynkowej, potencjału sprzedaży. Zgodziłem się przyjąć ofertę. Przeszliśmy przez proces podpisania umowy pośrednictwa korespondencyjnie, ze względu na odległość, jaka nas dzieliła.
Przygotowanie nieruchomości do sprzedaży
Pojechałem na do miejscowości, gdzie położona jest działka, obejrzałem okolicę, zrobiłem zdjęcia, wirtualny spacer działki, zdjęcia z drona działki.
Postanowiłem też nagrać video z drona i video prezentację nieruchomości. Do tego zaangażowałem operatora drona i kamery. Niestety z filmu nic nie wyszło, zaskoczył nas wiatr. (Za to nagrałem o tym vloga. Znajdziesz go poniżej). Zdjęcie z drona udało nam się cudem zrobić, bo 500 m w linii prostej jest już granica polsko-białoruska. Oprogramowanie do sterowania gronem pokazało alarm. Musieliśmy szybko zrobić zdjęcie i lądować.
Na działce wstawiłem swój słupek z tabliczką informacyjną o sprzedaży i kontakcie do mnie.
Na miejscu okazało się, że działki praktycznie nie widać, bo o kilku lat była niekoszona. Znalazłem lokalną firmę świadczącą usługi koszenia.
Po dwóch dniach od mojego telefonu firma Tomi Samochodzik, mimo wielu zleceń działka wyglądała już tak.
W związku z tym, że właściciel był za granicą, zdecydowałem się, że koszt koszenia działki poniosę w ramach swojego wynagrodzenia.
Przygotowałem ofertę na swoją stronę internetową.
Zacząłem jej promocję. Zaczął dzwonić telefon z pytaniami o działkę i możliwość jej kupienia.
Proces sprzedaży
Jakiś czas odbierałem telefony, pojawiły się 2 oferty zakupu. Jedna z nich została zupełnie odrzucona ze względu na cenę zakupu, jaka została zaproponowana. Druga natomiast została przyjęta, bo odpowiadała aktualnej cenie rynkowej.
Przygotowałem zatem protokół uzgodnień pomiędzy stronami. W protokole zostały zawarte dane niezbędne do transakcji, tj. dane nieruchomości, dane sprzedającego, dane kupującego, cena sprzedaży, termin podpisania umowy przyrzeczonej. Protokół podpisaliśmy korespondencyjnie przez obie strony.
Sprzedającym był Pan, który ma ponad 80 lat. W związku z czasem pandemii zdecydował, że nie będzie leciał do Polski specjalnie na akt, tylko wyśle pełnomocnictwo do sprzedaży. Udałem się do kancelarii notarialnej. Notariusz przygotował treść pełnomocnictwa. Zadzwoniłem do tłumacza przysięgłego, poprosiłem o przetłumaczenie na język angielski. Zapłaciłem za te usługi. Wysłałem treść pełnomocnictwa sprzedającemu. Teraz jego zadaniem było udanie się do radcy prawnego z uprawnieniami notariusza i podpisanie pełnomocnictwa oraz nadanie klauzuli apostille. Lista notariuszy dostępna jest np. <TUTAJ> .
Po kilku tygodniach do notariusza, u którego mieliśmy przenosić własność, przyszedł list polecony z pełnomocnictwem do sprzedaży. W pełnomocnictwie określona była cena sprzedaży i podany numer konta, na które kwota zapłaty ma zostać przelana. (ta informacja będzie istotna w późniejszym czasie, dlatego o niej już mówię). Z analizy notariusza wynikało, że pełnomocnictwo nie pozwala na przeniesienie własności, bo zostało podpisane przez radcę prawnego bez uprawnień notarialnych. Poinformowałem o tym sprzedającego, kupującego.
Brak lotów do Polski
Pan sprzedający zdecydował, że jak będzie uruchomiona możliwość lotów do Polski, to przyleci osobiście. Nie będzie już drugi raz organizował pełnomocnictwa. Plan był taki, że będzie to w najbliższe wakacje. Dłuższy czas nie kontaktowaliśmy się. Czekałem na informację, kiedy klient będzie miał możliwość przylotu do Polski.
We wrześniu odebrałem telefon i usłyszałem, że jest już w Polsce, jedzie swoim kamperem i za 2 dni będzie we Włodawie. Możemy podpisywać umowę, ale cena sprzedaży musi być wyższa o 25 tyś, czyli ok. 40%. Byłem w szoku, że tak późno mnie o tym poinformował i nie wiedziałem, jak mam tę wiadomość przekazać kupującemu. Czekał z gotówką na podpisanie tej umowy ponad pół roku. Nie zgodził się na zapłacenie więcej, niż zostało ustalone. Podniósł też argument, że przecież został podpisany protokół uzgodnień. I tu miał rację.
Nie dojdzie do transakcji?
Sprawę postawiłem na ostrzu noża. Powiedziałem, że transakcja jest przygotowana do finalizacji. Klient kupujący czeka na zakup z gotówką. Albo podpisujemy tę umowę na ustalonych wcześniej warunkach, albo wypowiadam umowę pośrednictwa i wystawiam fakturę za moje wykonane czynności zmierzające do sprzedaży nieruchomości. Stało się najgorsze. Klient oznajmił mi, że to on rozwiązuje ze mną umowę i nie nie zamierza mi za nic zapłacić. Wysłałem e-mail do niego z opisem zaistniałej sytuacji, wykazem czynności, jakie wykonałem w trakcie trwania umowy. Powołując się na zapis w mojej umowie, wypowiedziałem umowę pośrednictwa ze skutkiem natychmiastowym i wystawiłem fakturę z 14-dniowym terminem płatności. Po tym czasie wysłałem przedsądowe wezwanie do zapłaty.
W odpowiedzi otrzymałem informację, że nie doszło do sprzedaży, to nie zamierza mi zapłacić. W pierwszej chwili pomyślałem trudno, niech stracę. Z drugiej jednak strony wiedziałem, że napracowałem się i nie mogłem dopuścić do tego, by nie odzyskać, chociaż kosztów poniesionych z mojej strony.
Windykacja
Zdecydowałem się znalezienie firmy windykacyjnej. Przez 12 lat mojej pracy, zrobiłem to po raz pierwszy. Wykonałem telefon, wyjaśniłem, o co chodzi. Wystarczyło, że wypełniłem krótki formularz przez stronę internetową firmy windykacyjnej. Podpisałem elektronicznie umowę. Po kilku dniach otrzymałem informację, że dłużnik jest w stanie zapłacić połowę mojego wynagrodzenia. Odmówiłem i poprosiłem o próbę wyegzekwowania całej należnej mi kwoty z wystawionej faktury. W dniu wczorajszym na moim koncie bankowym pojawiła się kwota z wystawionej przeze mnie faktury wraz z odsetkami.
Jesteś zwycięzcą.
Fakt, że miałem podpisaną umowę pośrednictwa z odpowiednimi zapisami, udokumentowane czynności, odwagę do egzekwowania należnego mi wynagrodzenia spowodowały, że nie straciłem na tej transakcji, a faktycznie zarobiłem.
Jeśli nie widziałeś, to zobacz teraz Vlog #22 o moim wyjeździe na tę właśnie działkę.
Więcej filmów z serii case study na moim kanale YouTube.
Zapraszam.
#wlodawa #sprzedaz #dzialka #nowoczesnyposrednik #windykacja #suszno