Rozmowy Z Agentem – Szymon Sypniowski

Rozmowy z Agentem – Szymon Sypniowski, Kraków

Premiera odbyła się 13.03.2024 r. o godz.⌚️ 20:00 na kanale ?  YouTube i na 8 platformach podcastowych.

Słowo o moim gościu.

Współwłaściciel i członek zarządu krakowskiej firmy inwestycyjnej Spinvest, obsługującej klientów kupujących nieruchomości inwestycyjne, głównie pod kątem flipów. Z wykształcenia inżynier górnictwa, absolwent krakowskiej AGH. Przygodę z nieruchomościami rozpoczął wraz z Joanną (żoną i partnerką biznesową w jednym) od zakupu niewielkiego mieszkania na wynajem w marcu 2013 roku. Rok później kolejne mieszkanie zakupione na wynajem – za namową swojego mentora – postanowili sprzedać po remoncie i w ten sposób złapali bakcyla handlu mieszkaniami, który trwa do dzisiaj. Początkowo współpracował z Mzuri Investments, pod własną marką działa od 2017 r. W nieruchomościach najbardziej kręci go to, że nie ma rutyny i dwóch takich samych transakcji. Wierzy, że największy zawodowy sukces jest ciągle przed nim. Obecnie skupia się przede wszystkim na budowaniu zespołu i zwiększaniu skali działania firmy, a jego największym celem jest rozpoczęcie przez Spinvest działalności deweloperskiej.
Przez lata zmagał się z dużą nadwagą, którą przezwyciężył dzięki zbudowaniu dyscypliny i pasji do sportu i treningów. Zapalony biegacz, w październiku 2019 debiutował na dystansie ultramaratonu. Uwielbia spędzać czas w naturze, przede wszystkim w górach.

Zapraszam do obejrzenia wywiadu.

  • Czy może istnieć synergia pomiędzy filerem, a Pośrednikiem?
  • Jakie są zalety i wady współpracy z fliperami?
  • Jakie są ryzyka związane z zakupem mieszkania od flipera?
  • Na co zwrócić uwagę przy wyborze flipera?

Transkrypcja tej rozmowy.

Cześć Szymon

Cześć dzień dobry wszystkim dzisiaj kolejne nagranie rozmów z agentem. Jesteśmy dzisiaj w Krakowie Szymon jest współwłaścicielem firmy która zajmuje się kupowaniem dla inwestorów nieruchomości, wyremontowaniem ich pod klucz oraz sprzedażą

Szymon po co flipperowi pośrednik to jest temat który dość często się pojawia w ogóle taka Synergia pomiędzy pośrednikiem A fliperem istnieje?

Moim zdaniem istnieje i ma się bardzo dobrze przynajmniej w naszym przypadku my bardzo dużo transakcji robimy z pośrednikami zarówno przy zakupie nieruchomości jak i przy sprzedaży. Największą wartość, jaką ja widzę jeśli chodzi o zakupy to dostęp do tematów które są spod lady. Czyli po prostu kiedy pośrednik dostaje ofertę i wie że to jest dobra oferta inwestycyjna może przekazać zaprzyjaźnionym fliper i taki fliper zawsze doceni to że dostaje temat jako pierwszy. Pośrednik często ma też informacje o transakcji, które zaszły na lokalnym rynku. Na przykład jeśli specjalizuje się powiedzmy w danej dzielnicy może podpowiedzieć coś odnośnie cen. Co się bardziej opłaca co mniej co schodzi co, nie schodzi często bywa tak że na przykład w jakimś rejonie jest jakiś specyficzny typ mieszkań które się nie chcą sprzedawać. Na przykład więc to jest to jest zawsze cenna informacja to co pośrednicy bardzo często wiedzą, a czego na przykład sprzedający nigdy nie powie kupującemu potencjalnemu to są jakieś informacje z takiego Powiedziałbym backstage, czyli jaka jest jego sytuacja mówię o sprzedającym jaka jest sytuacja sprzedającego Co może wpływać na transakcje co jest ważne co jest mniej ważne czasami jest tak że cena jest mniej ważna a ważne są inne warunki transakcji czyli na przykład wysokość zadatku szybkość transakcji to żeby ktoś miał dłuższy czas na przykład na wyprowadzkę to są rzeczy które które są istotne i które można wykorzystać po prostu robiąc transakcje z pośrednikiem więc więc to są takie istotne rzeczy które mogą być Jeśli chodzi o kupno Natomiast jeśli chodzi o sprzedaż mieszkań my bardzo często współpracujemy z pośrednikami którzy pracują z klientem kupującym Wiem że nie wszyscy pośrednicy lubią pracę z klientem kupującym, ale ci którzy w ten sposób pracują doceniają to że mieszkania które my Przygotowujemy są ładne są nowe wszystko jest na gwarancji jest rękojmia też na na remont więc to jest po prostu towar który mogą z czystym sumieniem polecić swoim klientom to to raz nie ma też problemu ze współpracą w sensie pośrednicy często. Kiedy trafiają na ofertę na przykład innego pośrednika No to odbijają się od ściany że ja nie pokazuję bo ja sprzedam sam i jestem po prostu Zosia Samosia natomiast u nas u nas z tym nie ma problemu. My zawsze współpracujemy przy wszystkich naszych ofertach. Mamy bardzo dużą grupę pośredników z którymi współpracujemy stale i mamy też takie biura z którymi zrobiliśmy już kilka transakcji i cały czas kolejne są w trakcie, więc myślę że ta Synergia jest w obie strony to nie jest tak że tylko My korzystamy z tego albo tylko pośrednik z tego korzysta tylko tylko działa to w obie strony i i ta współpraca po prostu jest dla obu stron korzysta korzystna i jest też korzystna dla klientów

No właśnie miałem cię o to zapytać bo mówimy o tym dlaczego fliperowi potrzebny jest pośrednik, a teraz odwróć pytanie dlaczego pośrednikowi potrzebny jest fliper? Czy czy ta współpraca musi mieć miejsce w ogóle czy musi mieć?

No nie musi mieć no Biznesu nie trzeba robić nie trzeba zarabiać pieniędzy Nie to nie jest obowiązkowe Natomiast jeśli można to to czemu nie Po co pośrednikowi jest fliper Ja bym powiedział że to jest tak że fliper może być taką osobą pierwszego kontaktu Tak jak mówiłem że jeśli jest dobra okazja Inwestycyjna do to zwłaszcza w szczególności Jeśli to są mieszkania na przykład do generalnego remontu No to taki Przeciętny Kowalski jeśli widzi ruinę zawaloną po prostu po sufit śmieciami No to wyjdzie z tamte napięcie a fliper powie ma potencjał to dla mnie tak to jest coś dla mnie więc więc to jest to jest przykład Ale ogólnie jeślisą takie sytuacje kiedy sprzedający ma jakąś presję musi na przykład sprzedać szybko jeśli są mieszkania z problemami na przykład prawnymi No to przeciętny Klient kupujący dla siebie takie tematy omija szerokim łukiem natomiast Czy fliperzy w szczególności jak najbardziej takie tematy mogą przeprocesować więc powiedziałbym że fliper jest takim taką osobą pierwszego kontaktu ale może być też osobą ostatniego kontaktu czyli przykładowo jeśli jakaś oferta zalega długo na rynku nie chce się sprzedać No to jeśli sprzedającemu zależy na obniżeniu ceny na przykład żeby to sprzedać No to po prostu fliper może to wziąć jeśli tylko to będzie mu się spinać więc powiedziałbym że że tak to działa i często też ta współpraca daje pośrednikowi to że nie inwestuje w marketing na przykład nie poświęca dużo czasu na jeżdżenie pokazywanie bo trzeba pamiętać o tym że każdy nie wiem przejazd przez miasto godzinę w jedną godzinę w drugą powiedzmy pół godziny na prezentację Czy godzina to jest czas nie jeśli takich prezentacji mamy 10 15 na mieszkaniu No to to to jest ogrom czasu którego poświęcamy natomiast sprzedając mieszkanie flipero No to to jest często Godzina pracy Jeden telefon a zdarzało nam się też Kupować mieszkania bez oglądania jeśli Jeśli tylko parametry się zgadzały więc więc tutaj nie ma żadnych kosztów po stronie pośrednika właśnie na sesję zdjęciową na portale ogłoszenia i tak dalej więc więc to jest to jest wszystko duża korzyść No i te transakcje są też za gotówkę więc nie trzeba czekać Nie wiem dwa miesiące na przykład na na kredyt i i szukać klienta który który po prostu będzie chciał dane mieszkanie kupić mówisz akurat o tym Ja dzisiaj napisałem rano posta zanim ruszyłem do Krakowa też o tym że ten czas poświęcamy czy na pewno ten czas który jest inaczej napisałem posta o tym że nie zawsze musimy jechać na prezentację tak i poświęcać tą godzinę dwie trzy Albo cały dzień Nawet ja ostatnio pokazywałem s s osób s osób było po 45 minut każdy.
No i tych osób oczywiście tam jedna dwie osoby złożyły ofertę więc to jakby cały dzień mi zabrało dojazd przygotowanie bycie i tak dalej natomiast u mnie na przykład bardzo Fajnie sprawdzają się wirtualne spacery bo selekcjonuje mi troszkę klientów nie i to to mi dużo pomaga natomiast Wydaje mi się że jeszcze ta usługa jest niedoceniana jak jest u was z wirtualnymi spacerami Czy podzielasz moje zdanie wiesz co my czasami robimy wirtualne spacery Właśnie najczęściej na takich lokalizacjach które są gdzieś tam dosyć daleko i wtedy tak jak mówisz jest to taka wstępna selekcja klienta że on sobie może tam przeklikać zobaczyć jeśli mu się spodoba i chce przyjechać No to już trochę poniekąd sam się zakwalifikował jako klient który który może być rzeczywiście tym który który kupi więc tak korzystamy z takiej usługi ona nie jest jakoś super popularna w Krakowie ale ale tak wiemy że inne biorą nieruchomości też też często z tego korzystają okej.

Powiedz mi wracając do zasad znaczy wracając do tematu pracy z flipperem jakie macie zasady współpracy i jakie są koszty?

Powiem tak to są zasady które ustalamy sobie za każdym razem przy przy każdej transakcji nie ma na sztywno tak że mamy na przykład określony procent albo określoną kwotę bo to wszystko zależy od tego jaki jest potencjał transakcji i wydaje mi się że to z innymi fliperami jest podobnie że jeśli jest duży tort do podziału No to wiadomo że że to wynagrodzenie może być wyższe i może być wyższe kwotowo i może być wyższe procentowo No dam przykład nie tak dawno bo nie może z półtora roku temu pośrednik przyniósł nam kawalerkę która kosztowała około 200 000 a w Krakowie wtedy takie kawalerki kosztowały nie wiem powiedzmy około 300 więc więc to był podziału, tak więc on dostał tutaj kilkanaście proc prowizji licząc od ceny więc to jest rzadko spotykane No ale kwotowo to to było gdzieś tam powiedzmy 20 000 mniej więcej więc więc to on sam to zaproponował my powiedzieliśmy że okej i wszyscy byli po prostu zadowoleni Tak więc z Powiedziałbym tak że zawsze trzeba się dogadać tak żeby żeby obie strony były zadowolone No bo wtedy będą kolejne transakcje i to też była nasza kolejna transakcja z z tym pośrednikiem natomiast przy sprzedaży przynajmniej u nas tak to wygląda że my ustalamy budżet który mamy do podzielenia się z pośrednikiem za przyprowadzenie klienta kupującego te mieszkania które my sprzedajemy to nie są nasze mieszkania w sensie no nie my jesteśmy właścicielami tylko to są mieszkania naszych inwestorów więc pośrednik przeprowadzając klienta kupującego no powinien się z tym klientem dogadać na wynagrodzenie od niego i Plus od nas dostaje taką kwotę bonusową najczęściej to jest w okolicach powiedzmy 1 proc ceny bez względu na to czy on ma pieniądze od klienta swojegoczy nie zawsze macie defaultowo po prostu zawsze dostaje ten 1 proc tak my w to nie wnikam wiem że są takie modele że jeśli ktoś na przykład ma wynagrodzenie od klienta kupującego Noto od drugiej strony już nie dostaje wynagrodzenia my w to nie wnikam Jeśli on ma wynagrodzenie 5 proc nawet to od nas i tak to to wynagrodzenie dostaje No może dlatego robimy tak dużo transakcji teraz ciekawi mnie na jakim na jakiej prowizji wy pracujecie skoro 1 proc macie zawsze dla kogoś Wiesz co wy musicie zarobić i wasz inwestor zarabia tak tak no My działamy troszeczkę w innym modelu My działamy w modelu 50 na 50 czyli Rozliczamy się z inwestorem z wypracowanego zysku więc my zarabiamy połowę połowę tego co udało się wypracować na na mieszkaniu to są kwoty rzędu najczęściej kilkadziesiąt tysięcy na jednym mieszkaniu ale w to jest usługa kompleksowa czyli znalezienie mieszkania nadzorowanie remontu i sprzedaż więc to są jakby trzy różne usługi spakowane w t jedną okej kapitał rozumiem jest inwestora i zakup jest na inwestora tak on jest właścicielem mieszkania tak.

OK teraz powiedz mi jakie są przykłady, jakie masz w ogóle doświadczenia te dobre i złe we współpracy z pośrednikami

Powiem tak zdecydowana większość tych współprac które mieliśmy To były dobre współprace które zakończyły się transakcjami lub po prostu powiedzieliśmy wprost że z jakiego powodu nie jesteśmy na przykład daną ofertą zainteresowanie to też wydaje mi się jest klucz albo przy jeden z Kluczy dobrej współpracy z pośrednikiem że jeśli dostajemy ofertę to odpowiadamy szybko i konkretnie po prostu dany temat nas interesuje bo to to i to albo Nas nie interesuje bo to to to i to więc ktoś ma wtedy od razu bezpośredni Feedback wio że są różne osoby z niektórymi się współpracuje lepiej z innymi gorzej innych się lubi bardziej innych się lubi mniej no jak to jak to po prostu w każdej branży zdecydowana większość transakcji jeśli chodzi o zarówno zakupy jak i sprzedaż przebiega bez bez jakichś większych komplikacji to co najczęściej powiedzmy jest problematyczne To kiedy pośrednik próbuje po prostu coś zrobić W sensie że za bardzo udowodni swoją wartość i i po prostu często rzuca kłody pod nogi transakcje tak tak się tak się zdarzało taki na przykład przychodzi mi przykład transakcji którą mieliśmy na dom pod Krakowem gdzie po prostu pośrednik usilnie nas namawiał do tego żebyśmy kupili wszystko będzie dobrze a to była transakcja która była dość skomplikowana mieszkali tam ludzie którzy byli zadłużeni mieszkał tam brat brat jednego z właścicieli który był tam w ogóle no bez bez żadnej umowy po prostu mieszkał sobie tam posiedli nie to nie problem on się wyprowadzi i tak dalej z tego co wiem to mieszka tam do tej pory już już dawno jest po sprzedaży a A gość tam gość tam dalej mieszka więc dostawaliśmy po prostu stale informacje które okazywały się nieprawdziwe więc to od razu po prostu zabija zaufanie zabija transakcje No i my żeśmy się wycofali z tej transakcji bo stwierdziliśmy że że po prostu jest za dużo Ryzyk żeby pokazać na przy odwrotny przykład dostaliśmy telefon od znajomej pośredniczki że z kolei jej znajomy deweloper ma taką sytuację że kończy inwestycje i musi sprzedać jedno z mieszkań po to żeby zarezerwować sobie jakąś działkę i chcę to po prostu sprzedać po kosztach ale ona nie ma od niego wynagrodzenia No i pytanie czy czy jesteśmy zainteresowani więc oczywiście żeśmy się dogadali Co do wynagrodzenia i nie mieliśmy na to nawet żadnej umowy Natomiast rzeczywiście Dogadaliśmy się z tym deweloperem podpisaliśmy umowę przedwstępną. On dostał na umowy przedwstępnej już większość środków. Więc to na czym mu zależało żeby po prostu dostać pieniądze na na jakąś tam kolejną inwestycji No i wypłaciliśmy wynagrodzenie pośredniczy byli po prostu zadowoleni więc takich przykładów jest oczywiście dużo więcej natomiast typowo transakcja wygląda tak że po prostu albo znajdujemy ofertę idziemy oglądać Dogadujemy się na warunki współpracy i po prostu kupujemy jeśli  warunki się zgadzają natomiast kiedy sprzedajemy no to wtedy wtedy po prostu wypłacamy po transakcji wynagrodzenie pośrednikowi za to że przeprowadził klienta kupującego okej zastana Jeszcze teraz czy i współprac czy ta wygląda już w ten sposób że sami jakby pośrednicy was wyszukują już wiedzą o was jak to dzisiaj wygląda tak cały czas aktywnie szukamy pośredników No bo tak dużym rynku jak jest w Krakowie gdzie pewnie pośrednictwem zajmuje się spokojnie kilka tysięcy osób No to nie ma szans żeby żeby wszystkich znać a cały czas oczywiście powstają nowe firmy więc tak aktywnie szukamy najczęściej po prostu Poznajemy średników albo na śniadaniach nieruchomościowych na które chodzimy już od od wielu lat albo po prostu poprzez oferty że idziemy zobaczyć jakieś mieszkanie i przy okazji rozmawiamy o tym żeby nawiązać współpracę żeby oferować im i ich klientom to co my sprzedajemy wysyłamy też takie informacje o transakcjach które dopiero o tematach które będą dopiero się pojawiać czyli takie tematy spodlady czyli dla pośrednika to też jest kolejna wartość że może klientom proponować coś czego jeszcze nie ma na rynku bo na przykład My dopiero kończymy remont za dwa tygodnie do tego będą zdjęcia hom-staging więc to to się pojawi na przykład na rynku dopiero za za kilka tygodni a ich Klient już może to obejrzeć i i to też jest też jest kolejna taka dodana wartość więc cały czas tą bazę osób  którymi współpracujemy powiększamy i i to układa się bardzo fajnie okej A powiedz mi wszystkie nieruchomości wszystkie mieszkania sprzedajecie przez pośredników czy też macie swój dział C zajmujesz się sprzedażą mamy dział sprzedaży ja już się zajmuję osobiście sprzedażą chyba że że nasz sprzedawca jest jest gdzieś tam naie na przykład no to wtedy oczywiście wymieniamy się wymieniamy się zadaniami i on zajmuje się w tym momencie właśnie kontaktami z pośrednikami zarówno przy zakupach jak i przy sprzedaży Oczywiście jak zaczynaliśmy działalność to ja się tym zajmowałem

OK i przy sprzedaży jeśli to nie tajemnica ile można od was uzyskać kwotowo procentowo jak macie to to jest mniej więcej?

1 % od ceny transakcyjnej

A jakie tematy was interesują z czym z jakim tematem pośrednik może do was przyjść i będzie wiedział że faktycznie możecie być tym zainteresowani, a które tematy na pewno są odrzucone i z jakich powodów?

Najczęściej odrzucamy mieszkania po prostu dlatego że się nie kalkulują proste proste Czyli po prostu jeśli nie ma potencjału na zarobek dla naszego inwestora i i dla nas No to No to po prostu nie ma o czym rozmawiać więc to jest 95 proc sytuacji że że do współpracy czy do transakcji nie dochodzi natomiast to czego szukamy my wyspecjalizowani się w większych mieszkaniach takich trzy i czteropokojowy tak jesteśmy tutaj w mieszkaniu które jest z rynku pierwotnego ono też trafiło do nas przez pośredniczka jego nie było na rynku ona po prostu miała kontakt z deweloperem i wiedziała że takie mieszkanie wróciło mu do sprzedaży zadzwoniła do nas i No i żeśmy się dogadali I i to mieszkanie żeśmy kupili wyremontowali i i teraz ono czeka już na notariusza więc można do nas przychodzić właśnie z mieszkaniami najczęściej trzy czteropokojowy Mi zarówno rynek pierwotny jak i wtórny mamy kilka lokalizacji których nie lubimy w Krakowie powiedzmy takie które są gdzieś tam na obrzeżach ze słabą komunikacją czy słabą infrastrukturą No to takie miejsca po prostu raczej omijamy chyba że cena jest bardzo dobra no to no to wtedy to wtedy oczywiście to jest do do rozważenia.

Dobrze, a teraz jak pośrednik skąd pośrednik ma wiedzieć jaka cena jest dla was okej Chodzi mi o to w Lublinie na przykład ja wiem że fliper mi mówi tak Marek ja cztery dychy od czterech dych do stówy muszę zarobić nie bo dzisiaj już jest taki przedział wiem że nauczyciele Flippingu zaczynali od 30 000 40 i tak dalej jak dzisiaj to wygląda Ile musi być tej marży powiedzmy żeby to się spinał?

Jeśli ktoś działa na własnym kapitale No to myślę że takie 30 40 000 to jest okej. Ponieważ My działamy we współpracy z inwestorami No to musimy ten zysk podzielić na pół więc żeby i ten inwestor coś zarobił i my żebyśmy zarobili za to że zorganizowaliśmy transakcje nadzorowali my remont i mieszkanie sprzedaliśmy No to my mamy taki minimalny próg 60 000 na na mieszkaniu więc to są dlatego mówiłem że to są raczej większe mieszkania i często droższe mamy już coraz więcej transakcji takich powyżej miliona już tam nawet bliżej półtora więc pewnie pewnie ten próg też też przekroczymy No chodzi o to żeby po prostu tak jak mówiłem był odpowiednio duży tort do do podziału no i wtedy też jest wynagrodzenie dla pośrednika z czego wypłacić

Nie no jasne jakby pytam o to no bo tak jak mówisz 95 proc odpada nie odpada Pewnie dlatego że pośrednicy sobie myślą może kupi a potem się okazuje że jednak nie jesteście zainteresowani bo pewnie pośrednik nie wie Czego oczekujecie jakiego jakiego poziomu tego zysku.

tak No my dajemy zawsze wtedy informację zwrotną po prostu na przykład lokalizacja jest fajna moglibyśmy to kupić za cenę taką i taką pytanie czy to jest realne No i najczęściej się okazuje że sprzedający oczekuje gdzieś tam więcej na przykład więc więc po prostu pewnie to mieszkanie się sprzeda tylko nie sprzeda się fliperowi, tylko sprzeda się komuś kto to kupi dla siebie będzie sobie tam sam i dla niego to będzie wtedy okej no no taka taka branża po prostu tych tematów trzeba troszeczkę przemielić żeby żeby znaleźć ten jeden który który opłaca się kupić

Szymon słuchając ciebie to takie podsumowanie w sumie tej rozmowy nasunęło mi się na myśl że ta Synergia flippa z pośrednikiem jest bardzo realna natomiast warunkiem chyba takim głównym jest to żeby pośrednik jednak słuchał swoich inwestorów tak wiedział o co dokładnie mu chodzi i myślę że Faktycznie w skali roku patrząc lepiej jest pracować z jednym fliper który da nam 12 tematów 12 możliwości transakcji czyli jedną kończymy drugą zaczynamy już albo czekać biernie na klienta który po prostu się pojawi daną ofertę albo wyszukiwać tej oferty robić zimne telefony męczyć się i tak dalej i tak dalej nie Więc ja Wydaje mi się że jakby łatwiej jest mieć dwóch dwóch fliperów w swojej bazie we współpracy swojej rocznie wię 24 transakcje No i być zadowolonym

Tak oczywiście no przecież można robić i to i to można pracować z klientami którzy kupują dla siebie i pracować z fliperami to nie jest tak że jesteśmy ograniczeni tylko do jednego typu działalności A wydaje mi się właśnie to że fliper kupi jedno mieszkanie dzisiaj to nie znaczy że nie kupi kolejnego jutro tak Klient kupujący Kupi mieszkanie od ciebie dzisiaj No to za następne przyjdzie za TR lata za l za 10 a może nigdy no a fliper może potrzebować kolejnych mieszkań za tydzień za dwa za pić i i on ciągle potrzebuje tych nowych mieszkań więc więc Ten ten rynek po prostu ma ma duży popyt budować zaraz domy i będzie dawał domy do sprzedania już zupełnie inne kwoty wchodzą też w grę dokładnie dokładnie tak to działa to jest bardzo częsta Zresztą droga rozwoju fliperów że że przechodzą na mniejszą czy większą deweloperkę.

bardzo Ci dziękuję za to spotkanie.

Jeśli rozmowa ta Wam się podobała to subskrybujcie kanał żeby oglądać kolejne odcinki ale też nie zapomnijcie dać łapki w górę jeżeli macie jakieś pytanie do Szymona to kontakt będzie pod filmem a w komentarzu możecie też pisać swoje pytania i 
wnioski z tej rozmowy do zobaczenia

Rozmowy z Agentem – Jakub Piąstka, Łódź

Rozmowy z Agentem – Jakub Piąstka, Łódź

Premiera odbyła się 18.02.2024 r. o godz.⌚️ 20:00 na kanale ?  YouTube i na 8 platformach podcastowych.

Słowo o moim gościu.

– Koordynator Regionu Łódzkiego MLS; – Właściciel biura nieruchomości DSICOM w Łodzi – firmy, która w 2024 roku obchodzi 33-lecie firmy;

– Pośrednik z 25-letnim doświadczeniem w branży nieruchomości;

– Licencjonowany Pośrednik w obrocie nieruchomościami – licencja nr 5008;

– Licencjonowany Zarządca nieruchomości – licencja nr 28641;

– Od 2019 członek Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami – WSPON;

– W latach 2014-2019 wiceprezes Stowarzyszenia Pośredników SPRNPC – Stowarzyszenia Profesjonalistów Rynku Nieruchomości Polski Centralnej;

-Doradca Nieruchomości -członek Powszechnego Towarzystwa Ekspertów i Doradców Rynku Nieruchomości – licencja nr 122;

– Prywatnie: żonaty, ojciec 15 letniej córki. Amator podróży, wędkowania, dobrego jedzenia, kinoman, nie pogardzi dobrą książką, najlepiej kryminałem i sudoku ????

Zapraszam do obejrzenia wywiadu.

Transkrypcja tej rozmowy.

Dzień dobry w kolejnym odcinku Rozmów z agentem. Dziś moim gościem jest Kuba Piąstka z Łodzi. Kuba jest pośrednikiem od 25 lat. Zapytam go, jak przez te lata utrzymał się na rynku nieruchomości. Jakie etapy przechodził w swojej karierze. Zostańcie ze mną do końca odcinka. Kuba, może zacznijmy od tego, że przed nagraniem mówiłeś mi o tym, że miałeś 3,5 tysiąca ofert w swojej bazie swojego czasu, a dziś masz zaledwie 30.

Pytam Cię o to też dlatego, że ja kiedyś miałem 1000, zszedłem do 100. Ale z 3,5 tysiąca na 30, powiedz jak to zrobiłeś, co było powodem i jak dzisiaj jesteś w stanie utrzymać się z tych 30, powiedzmy sobie szczerze, na dobrym poziomie. Tak, dokładnie. Musiałbym tu przedstawić trochę historii, żeby wszyscy też wiedzieli jak doszedłem nawet do 3,5 tysiąca ofert, bo to też nie było łatwe.

Moja firma działa od 1991 roku. Została założona przez moją mamę. W latach 90. głównie się oczywiście rozwijała na rynku pod kątem sprzedaży wszelkiego typu nieruchomości, ale także i poprzez franczyzę z niemiecką firmą nieruchomości w Hiszpanii, we Francji, Baleary, różne transakcje za granicą były. Co też podniosło standardy i jakość pracy biura.

Zatrudnienie agentów w pewnym momencie było ponad 20 osób w biurze. Pozwoliło to dodatkowo wynająć sporą powierzchnię biurową w centrum Łodzi, żeby zarządzać tym zespołem, ale to były też takie czasy, gdzie komputerów nie było. To była maszyna do pisania, zdjęcia się zszywaczem wszywałów do kartek i do segregatorów, jak poczekalnia jak u lekarza, wszyscy czekali na korytarzu, żeby łaskawie wejść do pośrednika i być obsłużonym przez biuro.

Inne czasy. Biur nieruchomości w latach 90-tych w Łodzi było może z 10. Nie był może to kanibalizm, ale nie było też za bardzo współpracy, każdy próbował orać jak mógł, najlepiej z dwóch stron, do tego właśnie pośrednictwo kredytowe, jeszcze jakieś dodatki. Wszystko się rozwijało. Taka anegdota, pamiętam jak w 96 czy 97 roku kupiliśmy komputer do pracy ze skanerem A3.

On nigdy nie został podłączony. Ten komputer stał w biurze, żeby pokazać klientom, że mamy skomputeryzowane biuro. Ale nigdy ten komputer nie był uruchomiony, bo nikt nie wiedział, jak na nim pracować. Ja dołączyłem do zespołu w 1999 roku. Był okres, kiedy byłem gówniarzem, był to okres, kiedy skończyłem liceum, dostałem się na studia.

I wdrażałem się w firmę, ponieważ wspólniczka mojej mamy zachorowała na śmiertelną chorobę i wiedzieliśmy, że to już niedługo nastąpi. Niestety zmarła w 2000 roku i ja musiałem pomóc mamie ją odciążyć. Na tyle przez lata, to też w tym czasie, co… Wdrożyłem się w firmę. Mam do dzisiaj wiele umów, wiele segregatorów takich na pamięć, żeby zostało w pamięci.

To w tamtych latach 90-tych rocznie zawieranych było umów w biurze, 5, 6, 7 tysięcy umów rocznie z klientami sprzedażowymi i poszukującymi. Oczywiście to się inaczej przekładało na ogłoszenia. Reklamowaliśmy się w prasie. To co powiedziałem jest z ogłoszeń. Rozkładówki, Gazeta Wyborcza, Dziennik Łódzki, Ekspres, cała rozkładówka, to nie tylko jedna strona, ale my dwa.

Mieliśmy swoje własne wydawnictwo, gdzie właśnie założyliśmy sieć Łódzki Rynek Nieruchomości, takim samym nazwą było też to wydawnictwo, połączyliśmy się z Centralnym Bankiem Nieruchomości stworzonym przez Zbyszka Kubińskiego, a potem te sieci żeśmy połączyli jeszcze bardziej razem. Czyli generalnie mieliście swoje medium, bo nie było alternatywy.

Czy mieliście alternatywę, ale bardziej się opoczęło? Nie było jeszcze social media, nie było internetu. Przecież dopiero komórki się pojawiły Nokia T3210, trzy sekundówki, 98, 99 rok, no to to był telefon z cyferblatem jeszcze, nie, do dzwonienia do klienta. No, archaizm, poprzedni wiek, dla dzisiejszej większości młodych agentów jest totalnie niezrozumiały, dla naszych dzieci jest to totalnie niezrozumiałe, tak.

Natomiast, mówię, konkludując do ilości 3,5 tysiąca ofert, to też te 3,5 tysiąca ofert to miałem w 2018 roku ostatni raz. Ale to też rosło, bo ja wdrażając się w swój biznes przejąłem firmę po mamie, mówiłem Ci wczoraj 2006 rok, ale to był praktycznie 2004, czyli już 20 lat sam prowadzę firmę i rewolucje jakie robiłem w firmie, zmieniają ilość ludzi, zmieniając Wprowadzając elektronikę, wprowadzając komputery, wprowadzając jakieś inne formy ogłoszeń, starając się wchodzić w internet, w portale, wyjść do innego klienta, to było monotonna praca, mrówcza.

I zdobywając oczywiście doświadczenie i zaufanie nawet wśród pracowników, bo kadra mojej mamy to byli ludzie o 20-30 lat starsi ode mnie, w związku z tym ja jako osoba młoda, Nie byłem w stanie przez dłuższy czas być w kątem znakiem zaufania nawet wśród pracowników. Nie miałem posłuchu. To też był problem, przez pewien czas, żeby oni mi zaufali, żeby posłuchali, żeby mnie inaczej traktowali.

Lata pracy. Muszę też wspomnieć o tym, że pracowałem na wyłącznościach w latach dwutysięcznych. Lata 2003-2008, tak do tego boomu mniej więcej. Ale na tyle rynek zepsuł wyłączności, że ciężko było na tym zarabiać. Zepsuł. Polegało to na tym, że to niestety fama starych pośredników, szczególnie zawierania umów na wyłączność, gdzie umowa była właśnie na czas nieokreślony.

Do szuflady. Do szuflady i dopiero jak się klient wkurzył i sprzedał sam, to nagle agent wystartował z fakturą. I to było To spalony temat, do dzisiaj się nam odbija to czkawką, bo ci co kiedyś mieli doświadczenie z agentem, te 20 lat temu na takiej umowie, do dzisiaj są wsparzeni. Oczywiście ciężko, ale dzisiaj się uczymy zbijania obiekcji, trochę innego podejścia do klienta, innej pracy.

Oczywiście mi przez wiele lat zależało na tym, ścigałem się z firmami jak No dużymi, może nie będę ich wymieniał, ale wszyscy wiedzą o kogo chodzi, o duże spółki, które zatrudniały w każdym mieście, miały filie, zatrudniały po kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Ja się z nimi ścigałem na portalach, jeżeli chodzi o ilość ofert.

Bo no mi zależało też na tym, żebym był rozpoznawalny, tak? Miałem lodówkę otworzyć, moja firma, gdziekolwiek idziesz to moja firma, logo Tułów, samochody obrandowane itd. Inwestowaliśmy w to, ale też swoją drogą Inwestowałem zawsze w nieruchomości. Ja z rodzicami, potem jakoś to się gdzieś tam, żeśmy się kombinowali na różne sposoby, żeby powiększać swój kapitał i budować tą drugą nogę, tak, no bo nie zawsze to pośrednictwo było biznesem, na którym można było zarobić.

Bo jak sam, wiesz, ze swojego doświadczenia i ja też od tego dawno temu doszedłem, to praca jest z dnia na dzień. To ja nie wiem, co mi następny dzień przyniesie, to nie ma Stałego wynagrodzenia, stałej pensji, która mi kapie, ale koszty są stałe, większość ich są stałe, oczywiście one przez lata ewoluowały, koszty marketingu, reklamy, narzędzi, portali, no wielu wielu wielu rzeczy, które ewoluowały, ale podrażały naszą pracę, co gorsza wynagrodzenie Jest cały czas na tym samym poziomie.

Wynagrodzenie mówię nie kwotowym, tylko procentowym. Bo w oczach klienta nadal nam się należy najlepiej procent, dwa. A walka o wyższe wynagrodzenie, to znowu trzeba dojrzeć dzięki takim szkoleniom jak Ty zrobiłeś dzisiaj i którym ja też ucząc się na nowo pracy, oglądania ile jakie koszty ponosiłem przy tym dużym wolumenie ofert Gdzie oczywiście to było pewne ryzyko nastawione, gdzie wiedziałem, że to nie była efektywność suprocentowej sprzedaży, to był totolotek, to była jedna na sto, może tak szacunkowo, oczywiście się sprzedawało i więcej w skali miesiąca i więcej niż jedna na sto, ale był bałagan, nie było kontroli nad tymi ofertami, to były oferty bez wyłączności, powielone w wielu biurach, sami właściciele oferowali.

No stworzył się duży bałagan, tak? Ja już w pewnym momencie jakby dotarłem, że nie kojarzę większości swoich ofert. Sam miałem ponad 1500 ofert, sam ja, moi agenci po 300-400 i zdałem sobie sprawę, że no to nie tędy droga, to nie tędy droga. Utrzymania biura były też ogromne i jak ktoś mi mówi, tata zawsze śmieje się, że czy mam czas załadować tą taczkę, bo że biegam za tą marchewką, ale czy załadowałem tą taczkę.

Nie da się tak idealnie przełożyć tego, brniemy za technologią, za zmianami, dzisiaj się to zmienia W mega szybkim czasie. Ja mam wrażenie, że ja chyba codziennie robię ostatnią rewolucję. Codziennie. W każdym szkoleniu, w każdym spotkaniu, takim jakim ja teraz organizuję, czy uczęszczam na innych śniadaniach pośredników, staram się z każdego coś wynieść.

Z każdego coś zaczerpnąć do firmy. Dzisiaj z Twojego szkolenia też łyknąłem kilka te case’ów, albo jakby znowu mnie ocuciło, że chłopie, weź się za to w końcu, usiądź i to zrób. Bo cały czas jakby Legnę na różnych tematach. Może wydłużyłem tutaj odpowiedź, bo tak jak powiedziałeś, no 25 lat jestem w branży, firmac jest 33 lata.

Przez te 25 lat wydarzyło się mega dużo różnych rzeczy i co najważniejszą decyzję, jaką cieszę się, że w końcu podjąłem, to było przejście na nową wyłączność. Oczywiście musiałem się tego nauczyć. To nie było na nowo. Ktoś mi powiedział, że trzeba w jakiś realny sposób się pozbyć tych bezwłoczności otwartych ofert.

To tam już trochę ludzi ze środowiska tą historię słyszało, ale ja wydałem 20 tysięcy złotych na pocztę, na znaczki polecone, bo uznałem, że Trzeba to zrobić formalnie dobrze, czyli wysłałem wypowiedzenie do tych ponad 3000 osób, umów. To jeszcze przerwę Ci, to jeszcze dobrze, bo jak ja robiłem taki zabieg, to ja miałem dylemat, problem tego typu, że ja nie wiedziałem jak wypowiedzieć umowę.

Tak, ja zrobiłem to wypowiedzenie i poszedł za tym oczywiście list taki, że zmieniamy się dla Państwa, że poprawiamy standardy, że teraz chcemy wejść w wyłączności, w całkowicie inny etap pracy, zapraszamy do współpracy, to będzie otwarty. Wydaje mi się, że chyba nikt nie zareagował na to. Ale się problem rozwiązał.

Ale problem się rozwiązał. Pozbyłem się, żeby wystartować od zera. Mhm. Inne podejście, nauka. Straciłeś zespół przy tej rewolucji? Tak, jedna osoba została. Ja straciłem pół zespołu takim zabiegiem. Czyli miałem z dwunastu chyba sześć osób mi zostało. Oczywiście nie widzieli i tak na tyle przez te lata klapki na oczach, że oni nie byli w stanie się mentalnie przestawić na wyłączność, rozmawianie, pokazywanie tych argumentów i tak dalej.

Musiałem wypracować całkowicie inny zespół, Inne też metody rekrutacji, odciążenia się od tego, bo też od groma czasu zajmowałem się, przepraszam, tak powiem, niańczeniem osób nowych, świeżaków, którzy przychodzili, których musiałem pod rączkę i chodzenie za mną, i pilnowanie, i zwracanie uwagi, to było marnotrawstwo czasu.

Trzeba było to scedować, zewnętrzna firma, zajmująca się onboardingiem, rekrutacją, od A do Z, przejście szkolenia, Nadaje się, dalej jeszcze rekomenduję pójście zrobienie tej licencji, żeby był papier, bo to lepiej wygląda jak w biurze są wszyscy licencjonowani pośrednikami, ekstra i robimy swoje, tak.

Wcześniej miałem agentów na umowach o pracę, dzisiaj są wszyscy na własnym samozatrudnieniu. Tak B2B i oczywiście to też nie jest łatwy kawałek chleba, każdy musi się czuć zaangażowany, żeby zarobić na swój chleb, tak. To się zmienia, to jest znowu wszystko od pokolenia. Tak jak wcześniej wspomniałem, większość agentów 40+, 50, 60, te starsze osoby nawet, miały pewne przełożenie na, jak to mówię, babcie, starsze duże pokolenie, oni mieli całkowicie inaczej do niej podejście, starsze od starszej osoby, to łatwiej było taką babcię, dziadków jakoś przekonać do jakichś mieszkania, sprzedaży i tak dalej.

Ale znowu przechodziło to w jakieś takie zbyt duże spowołanie się z klientem. Czucianie takie. Bardzo mi to przeszkadzało. Musiałem odciąć wiele, wiele tematów, żeby samemu się psychicznie dobrze czuć. Żeby zbudować tą relację. Mam bazę klientów prawie 20 tysięcy osób. I staramy się… Utrzymywać kontakty z tymi ludźmi, bardzo ciężko jest to oczywiście, większość tam jest martwych dusz na pewno, nie da się tak płynnie cały czas przekonać.

Dużo jest takich klientów, którzy cały czas z nami współpracują, to jest miłe, tak i tak też to zastosowałem, że tam mam zapisanych się do daty urodzin, czy jakieś czy jakieś imiona i tych klientów dużo w telefonie i ktoś odzywa się, polata się, odzywa właśnie dzień dobry panie Januszu i on wow o pan mnie jeszcze pamięta i tak dalej, no to wiecie, to jest tak jakby Wcześniej mi na tym nie zależało, bardziej szliśmy na ilość niż na jakość, dzisiaj jest całkowicie odwrotna sytuacja, czasy się zmieniły pod kątem pójścia w kątem poleceń i rekomendacji i to jest najbardziej wartościowe, bo ta osoba jest wielce prawdopodobna, że ona do mnie wróci z kolejnym tematem, ba mnie poleci dalej innym.

Jeszcze jak dodałem do tego pewien content wynagradzania klienta za to, że mnie poleci jeszcze dalej, tak, sprawdza się to nieraz i tak dalej. W międzyczasie wiele funkcji, też różnych przywijało się, byłem wiceprezesem łódzkiego stowarzyszenia, inne organizacje związane z biznesem i publiczne też i szkolne nazwijmy to, gdzie tam gdzieś tam zawsze mnie wypychało na to pierwsze miejsce, nie przeszkadzało mi to i w pewnym momencie podjąłem decyzję, żeby się zająć MLS-em.

Ze względu na to, że już byłem rozpoznawalny w Łodzi, to mi też trochę ułatwiło. Byłem jako wiceprezes stowarzyszenia, też organizowałem ramienia stowarzyszenia, właśnie śniadania, spotkania, ludzie przychodzili. MLS był dla Łodzi czymś całkowicie nowym, no bo była to zamknięta struktura. Myślę, że jak się spotykałem później po wielu latach na różnych spotkaniach takich rekampowych i nie tylko, Wiele miast ma ten sam problem, tak?

Oni są zamknięci, mają czasem swoje zwoło i ciężko im jest mentalnie się otworzyć na współpracę z całą Polską i na wejście w inne standardy pracy, bo to trzeba się całkowicie inaczej przestawić, zmienić, tak? No bo ja oczywiście Dzisiaj jest bardzo dużo agentów, którzy w ogóle nie, nie, nie, za nic nie chcemy wchodzić w oferty bez wyłączności, tylko wyłączy się.

Oni już weszli, wchodzili, pracowali w dużych, renomowanych firmach nieruchomościowych, które są już tylko nastawione na wyłączności, otwierają swoje własne działalności i tak dalej. Dużo łatwiej się oczywiście z takimi osobami rozmawia i oni są bardziej otwardzi do tego, żeby wejść w MLS i się zaangażować i robić swoje.

Ale cały czas jest problem ze starymi biurami, które cały czas idą tym trybem, bez wyłączności na ilość, na może nie utrzymanie tylu tysięcy ofert, bo to polegniemy kosztami reklamowymi. Ale koszmarem jakby w biznesie jest to, że cały czas jest na rynku gdzieś ten jeden, praca za jeden procent, tak? I za pół procenta i za taki minimalizm, który Za Chiny się nie spina, nie spina się.

Jakkolwiek bym gdziekolwiek popatrzył, to ten 1% się nie spina. Ale przez tyle lat funkcjonuje, nie? To jest dziwne. To jest dziwne, tak. Że ludzie chcą pracować na takim poziomie. Ale Kuba, powiedz mi, bo tak sobie myślę, Zresztą też doświadczam, że moi znajomi próbują swoim dzieciom przekazać biznes w biuro nieruchomości, gdzie dzieci, tak jak Ty, dorastały w tej kulturze pracy, widziały, w jaki sposób rodzice się zachowują.

Głównie jest to nierealne. I tylko… Praktycznie ta sukcesja w tej naszej branży nie istnieje. Oni nie chcą. Nie chcą. Ale teraz, gdybyś Ty miał drugi raz podjąć decyzję, że przejmujesz biuro nieruchomości po mamie na przykład, zrobiłbyś to? Tak. Ja tak. Może też jest inna ta sytuacja, bo to była moja pierwsza praca i jest cały czas.

Jestem sam sobie kapitanem i okrętem. Nie pracowałem nigdy na etacie. Gdybym pracował w jakimś korpo, gdzieś bym pracował i później wracam do pracy, może bym w pewnym momencie powiedział, nie, nie, ja chcę inaczej. Wyprowadzam się za granicę czy cokolwiek innego. Pewnie tak. Miałeś wypalenie zawodowe kiedykolwiek?

Oczywiście. Jak sobie z nim porodziłeś? To jest cyklicznie. To nie ukrywam, że to nie jest. Nawet bym powiedział, że to jest pewna zawsze doza takiego wypalenia jest, bo ja obecnie proceduję wiele tematów komercyjnych. Przestawiłem się też troszeczkę w inny typ obsługi klienta i nieruchomości. Ale to owocuje tym, że to jest proces zarabiania długofalowy.

Mój agenci oczywiście pozwalają im na handel jakimiś mieszkaniami, wynajem mieszkań, gdzie zarabia to szybkie pieniądze, ale ja głównie się zajmuję tematami komercyjnymi, gdzie proces zarabiania jest pół roku, rok i dłużej i czasami tuż przed się transakcja Rozwala. Oczywiście jest to frustracja pewna i ile kasy i czasu poświęcone i chodzenia za tym i użerania się z klientami, no przepraszam, że tak nazywam, ale to tak w pewnym momencie jest, no bo to już aż krew się wylewa i ulewa się wszystko i jest ta frustracja, jest to wypalenie, oczywiście.

No to się, ja jestem zodiakalnym bykiem i mam całkowicie i zawsze inne podejście też do finansów, natomiast no Jak nie czuję, że zarabiam, to od razu mi się spalam na tym, tak? Więc muszę mieć ten napęd, czuć to, ale w drugą stronę nie kiszę tej kasy, tylko ją też wydaję na przyjemności. Właśnie próbuję pójść do tych przyjemności, chciałem się zapytać, bo masz nietypowe…

masz na co wydawać pieniądze, masz nietypowe hobby… Pieniądze są zawsze. Pieniądze są zawsze do przyjemności, do wydawania różnych rzeczy i trzeba je wydawać, poświęcać. To mogę szczerze powiedzieć też, że oczywiście nie żyję się tylko tą pracą, mógłbym siedzieć całymi godzinami, dniami i nieraz było tak, że nie spałem po nocach, bo mnie jakiś problem gnębił, no to budziłem się, oczy w sufit, nie no nie będę dłużej leżał w wózku, zawijam się, jadę do pracy i bywało, że czwarta, piąta byłem już w pracy.

I te 15 godzin zasuwałem, ale to też od razu na moim zdrowiu, szczególnie na kręgosłupie od razu wyszło i mam cały czas dzisiaj dolegliwości kręgosłupowe z tym asmatykiem, no są różne dolegliwości zdrowotne, które gdzieś tam się kumulują i mi się odbija to czkawką, jeżeli przegnę.

Pandemia spowodowała też pewne spowolnienie w tym, żeby troszeczkę się inaczej o siebie zatroszczyć, Wojna też z Ukrainą. Inne spojrzenie na to, co się dzieje.

Natłok obowiązków rodzinnych, tych spraw, nie tylko organizacji firmy. Ja dużo robię tych transakcji. Planowanie oczywiście MLS-a, staranie się rozwoju tego MLS-u bardziej być rozpoznawalnym, robienie śniadań, spotkań. Oczywiście to jest kosztem czasu poświęcenia tego, więc trzeba gdzieś to zareagować i odnieść.

Jeżeli finanse na to pozwalają, staramy się wyjeżdżać po prostu na, móc się oderwać. Na pewno już od dłuższego czasu nie wyjeżdżamy na jakby przyzwołową działkę na rogatkach miasta, bo jak to mówiłem, zapali się coś w pracy, to ja rzucałem wszystko i jechałem. A teraz jak mam gdzieś wyjechać, to minimum 300 kilometrów.

Żeby nie dało się w godzinę wrócić. Żeby się nie dało wrócić, tak. Szefie pali się, to dolej benzyny. Trudno. Kurczę, trudno. To jest to, co ja dzisiaj mówiłem, że byłem niewolnikiem we własnej firmie. Tak i dało się. Wiele z nas pracujących, tak zaangażowanych szczególnie w swoją firmę, nie jest w stanie sobie wyobrazić pozostawienia firmy nawet na tydzień, Samopas, pracowników, bez nadzoru, nie wiem, bez kamerek, bez innych rzeczy, bez takiego non-stop kontrolingu.

Pierwszy raz, który mi pokazał, że można, kiedy lekarz mi powiedział sanatorium, kręgosłup. Jedzie Pana 26 dni do sanatorium. Boże, firma mi się załamie, rozleci mi się wszystko, wszystkie transakcje polegną. I dało się. Ba, nawet chłopaki zarobili w tym czasie pieniądze, sam robiłem transakcje zdalnie, dało się.

Kurczę, da się. Czyli tak nie odpoczywałeś? Nie odpoczywałem, tak? Więc teraz jak już jadę, gdzieś staram się odciąć. Jak mówię, finanse pozwolą, pojedziemy za granicę. Pojechać i robić sobie te przerwy co 2-3 miesiące. Nie stać się na wypad jakiś większy, to zrób sobie taki wypad, reset od czwartku do wtorku.

Tak, żeby weekend zagęścić, no odpuścia się pracę, powiedzmy, piątek i poniedziałek, tak, żeby w czwartek po południu gdzieś się wybrać i wrócić w poniedziałek wieczorem albo we wtorek. To już dawało jakiś odzew, nad morze, na Mazury, na spacery, cisza, na jak najdalej od, nawet wolałbym, żeby mieć tego telefonu nie mieć przy tyłku, tak, po prostu, żeby się odciąć.

Trudno i to daje też ten gruby reset, wakacje staram się tak, mamy sezon ogórkowy, no umówmy się, w większości zmieniły się czasy, kiedyś pamiętam, wakacje były zboża, zniwa, wynajmy mieszkań, sprzedaży działek, a teraz każdy człowiek, każdy nasz klient chce też spędzić wakacje ze swoją rodziną, gdzieś inaczej odpocząć, nie jest zaangażowany w szukanie nieruchomości.

Ruch się zaczyna od września, jest do końca listopada, zima jest znowu bryndzą, grudzień, styczeń w zależności od ferii zimowych, świąt i tak dalej jest tak, chyba że wykańczanie czegoś na koniec roku, bo chcą zapiąć to z końcem rokiem kalendarzowym i znowu taka fala i przychodzi lipiec, sierpień i już od dłuższego czasu robimy tak, że Staramy się sobie tak zaplanować te wakacje, żeby jak najwięcej być w terenie, ale nie koniecznie z klientem, tylko samemu sobie, ładuję sobie te bateryjki i poprzez to.

Spędzam sobie wiadomo, kupiłem sobie fajny stary kabriolecik, jak to kaprys po czterdziestce, a co? Pokażemy zdjęcie w filmie. Dobra, nie ma sprawy. To jest taka jakby moja świeża, uznałem kiedy, a jak nie teraz, a czemu nie, mówię wędkować, kino, książka, jeżeli jest czas na to, się skupieniem, tak? Natomiast, no trzeba…

Jest nowa pozycja na liście teraz? Od dzisiaj. Tak, twoja. Może to zobaczymy przed ujkiem, bo to będzie pomocne pod kątem wdrożenia tych tematów, tak? Ale wracając jakby oczywiście, spędzanie swojego czasu, poświęcanie więcej uwagi rodzinie, bo to też oczywiście w pewnym momencie, wiele znam pośredników, gdzie małżeństwa się porozpadały.

I polegli. Już gdzieś tam, bo za bardzo się czasu poświęcało pracy, ta orka była gruba, a nie było z tego efektów żadnych i oczywiście takie zatrzymanie się i spojrzenie na siebie z obok jest konieczne co jakiś czas. Konieczne, po prostu raz, że ta przerwa, zrobić sobie taki reset wakacyjny i wtedy, chociaż ja też staram na tych wakacjach o pracę nie myśleć.

No gdzieś to z tyłu głowy jest gdzieś tam przeświadczenie, a może coś tam zrobić, a to może by przypadało poprawić coś w umowie, a to rzućmy to w eter jakiegoś prawnika, albo jeszcze coś zmienimy, a to coś z ludźmi. Jeździłem na wiele szkoleń takich motywacyjnych, budowania marki osobistej, budowania zespołów, challenge’ów, jakichś różnych takich wielodniowych takich szkoleń, gdzie moi pracownici śmiali, że jak szef wraca, to już się boją, bo ja byłem naładowany energią, byłem naładowanym podmysłami.

Zaleziłem tym też wielu agentów, wiele firm, które się zaszczepiłem, naprawdę fajną rewolucję zrobiły, tak? Mnie co dzisiaj najbardziej zależy, ja te śniadania, spotkania robię po to, żeby zintegrować środowisko, żebyśmy nie byli dla siebie konkurencją, to jest najgorsze, bo lata poprzednie, w lata 90.

wchodziłem w tą branżę, lata 2000. Grabki każdy w swoją stronę, działalność, prowizje z dwóch stron, zero współpracy z drugim agentem, ja sprzedam, jak nie sprzedam to ci dam, nigdy tej transakcji by nie dochodziło do skutku i wszyscy mijaliśmy się na schodach, jakieś klatki, było wrażenie, że cię zaraz popchnie i zepchnie z tych schodów, opluwanie, jakieś no dziwne rzeczy, a teraz Fajne są sytuacje, jak się spotykamy u klienta, no zdarza się tak, każdy z nas walczy o przyjęcie, pozyskanie jakiejś nieruchomości i nagle się w drzwiach wymijamy z jakimś agentem, cześć, cześć, buzi tu, cześć, słuchaj, o co tam i nagle ten klient patrzy, to Wy się nie zabijacie, nie, my ze sobą współpracujemy, tak.

Jeżeli Państwo z koleżanką przywieźliście umowę, super, ja będę miał klienta, Oni Państwa reprezentują z gramy, tu ma być deal, tak, żeby ta transakcja doszła do skutku i oczywiście znowu to też jest edukacja, znowu pokazanie, że tak się da, że da się pracować do reprezentacji jednej strony, bo znowu ja też pracuję z wyłącznościami też, ja się cały czas uczę, to nie ma…

W sytuacji, że ja pozyskałem wiedzę w 2018 roku, jak się uczyć na wyłącznościach, ja już do tego roku nie zrobiłem dzisiaj żadnych nowych szkoleń w wyłącznościach. No nie ma szans. Cały czas coś nowego trzeba wdrażać, pozyskiwać, sprawdzać, papierologię i tak dalej, i tak dalej. I z czym się tutaj borykam, z ludźmi, którzy tu przychodzą, cały czas jest problem, że ta stwara gwardia pośredników Nie będę używał takiej nomenklatury, która jest używana często.

Oni się nie reformowali, oni nie przychodzą na szkolenia. Ja ich nie widzę, nigdzie nie widzę, bo przyjeżdżę na masę szkoleń. Co miesiąc jeżdżę gdzieś do kogoś, żeby pozyskać wiedzę i ja sam się uczę na szkoleniach, które sam organizuję i nie widzę tych ludzi. Oni cały czas oczywiście istnieją, robią te transakcje, ale nie mam pojęcia w jaki sposób idą, nie ma u nich sukcesora, więc zarabiają, pracują do ostatniej kropli krwi, że tak powiem chyba do dziewięćdziesiątki i że tak powiem z balkonikiem będą jakieś zasobanie za nieruchomością, ale to ma jakieś swoje granice.

No tak, tylko że zobacz, są jedni, są drudzy, są ludzie, którzy się rozwijają, szukają nowych rozwiązań, edukują się, zarażają tym innych. Są tacy, o których teraz powiedziałeś, powiedzmy, że trochę skostniali, ale i ty zarabiasz i oni jakoś zarabiają i każdy jakby żyje z tego pośrednictwa i teraz pytań, co jest tym sukcesem, gdzie jest ten sukces?

Często oglądają mój kanał osoby, które dopiero wchodzą do branży. I teraz, co powinniśmy im przekazać, w którą stronę powinni iść, żeby ten sukces osiągać? Bo z jednej strony można wyciągnąć taki wniosek, że jak będziesz skostniał i nie za wiele będziesz od siebie dawał, to też zrobisz transakcję. Albo w drugą stronę edukuj się jak najbardziej, rozwijaj po to, żeby mieć te sukcesy.

Tylko teraz gdzie wiesz, gdzie jest ta różnica? Jest różnica polegająca też na tym, że oczywiście czas pokazał, że ta wyłączność ma całkowicie inny odzew, bo inaczej jestem w stanie pracować. Ja nie będziemy dzisiaj opowiadać na czym polega wyłączność, ale oczywiście ta praca z wyłącznością jest całkowicie inna niż przy ofercie bez wyłączności, gdzie jestem jednym z wielu i to jest totolotek, czy zarobię, czy nie zarobię.

Tu jestem w stanie pozyskać mimo wszystko nawet zwrot kosztów, Ale zarabiam całkowicie inne pieniądze. Na swoim własnym przykładzie, zaczęliśmy od czego, bo miałem 3,5 tysiąca ofert, byłem rozpoznawalny, byłem wszędzie, koszty były gigantyczne, koszty zmniejszyłem do całkowicie innego poziomu, dzisiaj moja firma cały czas oscyluje w około między 25 a 35 ofert, no bo to się cały czas zmienia, ale te transakcje robimy, bym powiedział, że robimy Osiem na dziesięć ofert się sprzedaje, te dwie nawet jak wypadną, to one albo wrócą do nas za jakiś czas, albo je wynajmiemy i potem je sprzedajemy, zarabia się na każdym, da się zarobić i co najważniejsze, musi być etyka, musi być lojalność, jeżeli już mamy działać ze sobą, współpracować na tym rynku, ja zawsze tu staram się agentom o tym mówić, dzisiaj pracujesz u kogoś, super, Zdecydujesz za jakiś czas dojrzeć do swojej własnej działalności, otworzysz ją, dołączasz do zespołu innych pośredników, bądź etyczny, działaj fair, nie rób nikomu za plecami i jeśli już reprezentuj swojego klienta, nie podbieraj komuś klienta, bo dzisiaj żyjemy w dobie social mediów, gdzie naprawdę z hejcik można bardzo szybko zrobić i to Dostać dobrą opinię to ekstra, ale hejt jak już pójdzie, to jesteś spalony.

Bardzo łatwo, szczególnie ja, który tutaj nadzoruje różne grupy messengerowe i różne lokalne społeczeństwa, jesteśmy w stanie, gdzie do mnie przychodzą zapytania, co ja uważam o danym agencie, a ktoś się nad kimś sparzył, Czy, no nie wiem, że jestem wyrocznią, ale to jest pewna jakaś taka komitywa musi być między agentami i musimy sobie ufać.

I ja uważam, że tylko siła we współpracy, no MLS jest bardzo fajnym narzędziem do tego, do tej wymiany tych danych, do innej pracy z ofertą, z klientami, jakby właśnie pokazania, że idźmy w tym kierunku, żebyśmy pokazali klientom, Że usługodawca, taki jak pośrednik, też się coś liczy, że my uczciwie zarabiamy swoje pieniądze i chcemy też za to uczciwe wynagrodzenie, już nie ten jeden procent.

To, co też Ty przedstawiasz w tym swoim szkoleniu, przedstawieniu, jakie są koszta prowadzenia działalności, każdy taki rachunek sumienia musi u siebie zrobić. To jest bardzo wartościowe do tego, żeby zdać sobie sprawę, Czy jest warto w ogóle iść w tym kierunku, czy jest warto, bo wielu jest naszych klientów, najczęściej jest takich, że o pan wystawił fakturę na 20, 30 tysięcy, pewnie tak co miesiąc, to ja syna wyślę na kurs pośrednika, zostanie agentem i ci ludzie sobie nie zdają sprawy jaki to jest ciężki nakład pracy.

Do prowadzenia biura, więc ja tak samo jak doradzam, przychodzi klient na szukanie lokalu użytkowego pod jakąś działalność fryzjer to się go pytam czy pan ma kasy na kupce na rok pracy z założenia, że nikt przez rok do pana nie zapuka i tak samo pośrednik, jeżeli przychodzić do zawodu to musisz mieć półkę kasy, bo tu nie ma regularnych zarobków, tak więc albo wchodzisz i się zaangażujesz w to Albo bez sensu wypalanie się, tak?

To nie jest łatwy zawód, to umówmy się, to nie jest łatwy zawód i wypalenie jest bardzo blisko, bardzo szybkie, bardzo łatwo można polec właśnie jakby na braki kontroli kosztów, wydatków, polec na jedna dobra transakcja i już ktoś szaleje z wydatkami i samopas, a potem następny miesiąc mamy, nic się nie dzieje i nagle trzeba te pieniądze skądś wydubać.

Utrata zespołu. Przechodziłeś przez utratę zespołu, że odeszła Ci cała ekipa i zostałeś z ofertami, albo zabrali oferty. Albo sam byłem, no ci się powiązały zabrania, zdarzały się, tak, to też mimo umów, w zakazie konkurencji, czy jakichś zabezpieczeń danych zawsze gdzieś to, gdzieś tam, dobra, machnęliśmy ręką, to wszystko, to była analiza, czy te oferty były wartościowe, czy nie, tak, czy jakby obserwowałem później ich, I oni się nadal te oferty nawet nie sprzedawały, to znaczy, że były i tak słabe, czy słabo zarządzane, czy w jakiś sposób funkcjonowani, więc dzisiaj po 25 latach w branży oczywiście nie mówię, że chciałbym już pójść na wcześniejszą emeryturę.

Kto wie, może. Jeszcze masz trochę do zrobienia w środowisku. Ale mi się chce, nie mógłbym osiąść na laurach i tak powiem i tylko Kieliszek, tam palemka i będę na tej plaży siedział i nic nie robił. No to jest mój żywioł, wdrożyłem się w ten biznes, jak to mówią, z mlekiem mojej matki. Już tyle lat zawsze w domu o nieruchomościach.

I to dosłownie, nie? I to dosłownie, tak. W praktyce dokładnie i powiem Ci, że dzisiaj

chciałbym to robić jak najdłużej, tak? Chciałbym nawet pozostawić po sobie tą cegiełkę, że ludzie mnie zapamiętają, że ja zintegrowałem środowisko, że Dałem wartości, że ludzie dzięki mnie się spotykają, uczą, łączymy się. Zero, żadnej konkurencyjności. Staram się dać ten fajny powiew powietrza do tej współpracy agentom, żebyśmy ze sobą nie konkurowali.

W żaden sposób, no bo jak byśmy analizowali pracę pośrednika, to ja nie jestem w stanie monopolu osiągnąć i ogarnąć całego rynku i zawładnąć tym. No nie. My w Lublinie mówimy, że słowo konkurencja zamieniliśmy na współpraca. To też, tak jak Ty, dokładnie to samo robię, integruję środowisko, robię szkolenia, spotkania, śniadania.

I też pewną grupą ludzi jakby zaczęliśmy budować system współpracy między sobą i powiedzieliśmy, nawet mieliśmy przez moment takie hasło, że było konkurencja i przekreślona współpraca, nie? I to… I to próbowaliśmy też ludziom pokazać, tak jak Ty mówisz o tym przykładzie, kiedy klient w drzwiach widzi, że się znacie i przybijacie piątkę, to dokładnie tak samo my mówiliśmy, że my współpracujemy ze sobą, dzięki temu szybciej możemy zrealizować potrzebę klienta, czy popytowego, czy podażowego, no bo się wymienimy, robimy deala.

I nie zarażamy klientów do naszego zawodu, bo to jest też istotne, bo bardzo łatwo można zepsuć tą relację z klientem i właśnie potem Znowu, on do mnie trafia i ja muszę zbijać te obiekcje, zbijać jego obawy, jego strach. W jakichś użyciach słowa chciałem, żeby pośrednik nie wykiwał klienta. Cały czas się z tym zderzamy.

W Stanach, w innych krajach Europy i za granicą jest tak, że Pośrednicy zajmują się sprzedażą nieruchomości, tam jest 90% rynku zajmuje pośrednik, tam nikt sam na własną rękę nie sprzedaje nieruchomości. Agent nieruchomości, proszę bardzo, tak, jest to normalne, a u nas my musimy niestety walczyć jak ten cały ogień, jak ludzie jaskiniowcy, tak.

Chociaż ja myślę, że ta tendencja do współpracy z pośrednikiem troszeczkę się zmienia, że jednak ten powoli nasz wizerunek zaczyna się być lepszy, My podnieśliśmy, to też ja od 2000 roku pracuję, też widzę, jak dużo jest szkoleń, jak dużo można się uczyć, ile jest materiałów, książek od tamtej pory wyszło.

Ja pamiętam, jak wchodziłem do branży, ja nie miałem ani od kogo się uczyć za bardzo, ani nie miałem książek, nie mogłem nic znaleźć, poszedłem na studia. Bo pomyślałem, że studia będą najlepszą formą, ale studia są długotrwałe, ja potrzebowałem wiedzy tu i teraz, żeby już się wdrażać, więc szukałem jakichś szkoleń.

Tak, praktycznie coś z praktykami, coś, co się żyje. Ale tamte były czasy, czasy tamte były takie, że nikt nie chciał się dzielić wiedzą. Tak, bo budował konkurencję. Tak, budował konkurencję, nie chciał się dzielić wiedzą, nie było to w ogóle, czy odpłacić, czy nie odpłacić, nie było wymiany informacji, nawet na takich konferencjach nieruchomościowych czy coś, jak gdzieś się siedziało to Ktoś chciał nawiązać relacje z drugim agentem.

Słuchaj, ty jesteś z Lublina, ja jestem z Łodzi. Wiesz co, ja mam takich klientów komercyjnych, może byśmy współpracowali, bo ja mam taki temat. Słyszałem, widziałem w Twojej ofercie, masz taki obiekt, ja mam podobny, to mam taki problem. I ci wszyscy się tak zamykali w soli. I nie było tej w ogóle nawet chęci.

Bariera, koniec. Oni chcieli się uczyć, ale zero nawiązywania kontaktu. No dzisiaj się to zmienia, no pokolenie się zmienia. Tak, no ja Mamy dzisiaj pracowników milenialsów, tak, znowu inne pokolenie i inne, my jesteśmy, ja jestem X-em, tak, i są następni i, i oczywiście to się na tyle drastycznie też zmienia te czasy, że nadgonienie wejścia i w social media i w nowe technologie, oczywiście no trzeba temu i czas i kasę poświęcić i nigdy nie wiesz, czy to będzie wystarczające.

Kiedy jest ten moment, że wow i to będzie dzięki temu zarabiał, to się cały czas zmienia. Już powoli Facebook też odchodzi tak, jest już trochę stary i trzeba się przestawiać na inne. To jest trochę tak, że zanim się czegoś nauczysz, to już to się deaktualizuje i musisz uczyć się nowej rzeczy. I mówię, tu jest cały czas nauka, pozyskiwanie, szukanie źródeł, kontaktów, ale no właśnie jakby ta praca…

Dzisiaj mi przy tych wyłącznościach, gdzie inny nakład pracy, inna decyzja, z kim chcę pracować, z kim nie chcę, nie muszę się rzucać na każdą ofertę. Ja decyduję, czy chcę się zająć tą ofertą, czy nie, jakiego klienta obsługuję. Poszedłem bardziej w nastawienie obsługi jednostronnej, bo też się wielokrotnie sparzyłem przy stole, gdzie po jednej stronie był kupujący, sprzedający i oni się, o jak to to?

To my płacimy, wy też płacicie. Ja więcej, ty mniej. Tak, a dlaczego to to, a to takim o kosztach, to kogo pan reprezentuje? I to wielokrotnie parzyło mi transakcje, bo w końcu oni wstawali od stawy, albo nie dochodzili do transakcji, a nawet jak dochodziło do transakcji, to sprawa była w sądzie i też żeśmy się odbijali od ściany, no bo sąd od razu, a kogo pan stronę reprezentował?

I albo zmniejszał wynagrodzenie, albo w ogóle robił inaczej, Dochodzenie tych wynagrodzeń było karkołomne, kosztowne. Sami wiemy, w jakim systemie podatkowym żyjemy. Wystawiamy fakturę, płacimy podatki, a nie mamy pieniędzy, tak? I dopóki to też się nie zmieni, to też nie poprawi nam pracy. To można rozmawiać zawsze.

Możemy się spotkać za kolejne 25 lat. Będziemy większymi dinozaurami tego biznesu. Co się zmieniło i jak się zmienialiśmy? Nasze otoczenie i konkurencja, o której my tutaj mówimy, nasi partnerzy współpracujący, jak oni też ewoluowali. Bo jak robiłem wewnętrzną rewolucję w firmie, to robiłem ją tak co 3-5 lat.

Później co roku. Później co miesiąc. A ja teraz się rano budzę, sprawdzam pocztę i wszystko inne rzeczy i mówię, Boże, muszę dzisiaj znowu coś wprowadzić. Social media dla większości osób są nadal nie do przebnięcia. Konto na Facebooku, konto na Insta czy gdzieś tam. Robienia teraz tych rolek, bumerangów, wszystkich innych tych rzeczy.

Jak to? I co mam? Jaki content w 3 sekundy przekazać? Sprzedaj nieruchomość, tu tu tu tu tu tu. Wszystkie, byłby taki film fajny rzucony w YouTube, jak byś biegiem przez samochód przełożył wszystko, przez kuchnię, tu wskoczenie po salonie, prezentacja nieruchomości. Ja się czasami tak czuję, że ta prezentacja jest na takim napędzie speedzie, bo ci klienci nie mają czasu.

Klient dzisiaj, który do nas dzwoni, on oczekuje reakcji natychmiastowej na telefon. Po jednym sygnale on już jest zniecierpliwiony. Jak ja nie oddzwonię od niego, albo nie odpiszę mu smsa, albo nie oddzwonię w ogóle tego dnia na telefon, to jest katastrofa. Jestem spalony. To kiedyś było niespotykane.

Oczywiście dzisiaj jeszcze kolejne spotkanie, odsyłam, przepraszam, dzisiaj mamy takie i takie spotkanie, jestem osiągalny do którejś godziny. Oddzwonię tak szybko jak będzie możliwe, ale muszę to spełnić, muszę to zrobić, no bo to jest niestety ten fuck up może być w każdej chwili i ten hejt muszę mieć z tyłu głowy, że ten zniecierpliwiony klient niestety może mi zaszkodzić.

Ostatnio oglądałem odnośnie tej prędkości, oglądałem wywiad z Polką, która się przeniosła do Hiszpanii. Pracowała w korpo tutaj, w Polsce, pojechała tam i opowiada taką sytuację, że była przyzwyczajona do tego, że sprawy załatwia się tu i teraz. To jest mail, telefon, coś się dzieje, jest interakcja. My jesteśmy w Sikorsku, jest na wczoraj, a w Hiszpanii jest na wczoraj, a tam jest na jutro.

Tak, trzy dni, żeby tam najprostszą sprawę załatwić. Mówi, że to było bardzo trudne do tego, żeby się przestawić z tego pędu naszego, I takiego korporacyjnego do tego, żeby tam po prostu normalnie, spokojnie sobie żyć. Kuba, tym optymistycznym akcentem bardzo Ci dziękuję za to spotkanie, za tą rozmowę, za te 25 lat Twojego doświadczenia przekazane w kilka dosłownie minut, w pigułce.

Mam nadzieję, że będzie to wartościowe dla naszych odbiorców. No i co? Niebawem nagrywam kolejny wywiad, więc zapraszam Was do obserwowania kanału. Jeżeli ta rozmowa Wam się podobała, jeżeli macie jakieś pytanie do Kuby, piszcie w komentarzach. Do zobaczenia. Cześć. Do zobaczenia.

 

 

Szaleństwo na rynku mieszkaniowym

Szaleństwo na rynku mieszkaniowym: kupuje ten, kto da więcej.

Kupują na łapu capu, flipują, urządzają castingi, windują ceny co kilkanaście dni – ostatnie dni na rynku mieszkaniowym to, zdaniem doradców i pośredników, istne szaleństwo. Winowajcą zamieszania jest kredyt 2 proc. i jego niejasna przyszłość.
  • Krzysztof Kabaj, członek zarządu PFRN: Właściciele mieszkań wygrali los na loterii, bo sprzedaje się w zasadzie wszystko, co mieści się w pułapie kredytu 2 proc.
  • Tomasz Błeszyński, prezydent Federacji Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości: Deweloperzy mają teraz trudny orzech do zgryzienia.
  • Marek Kloc, Nowoczesny Pośrednik: Codziennie kilka osób ogląda mieszkanie wystawione na sprzedaż.
  • Mateusz Kaczorowski, prezes Bielsko-Częstochowsko-Katowickiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami: Deweloperzy podnoszą ceny co kilkanaście dni.
  • Janusz Tomczak, członek zarządu trójmiejskiego Dom&House Nieruchomości: Wyhamowała sprzedaż mieszkań i domów w cenie 1-2 mln zł, choć popyt nie zmalał.

#marekkloc #sprzedaz #NowoczesnyPośrednik #PropertyNews

Webinar o obowiązku świadectwa charakterystyki energetycznej w 2023

W Polsce od wielu lat obowiązuje przepis, który nakłada na sprzedającego lub wynajmującego nieruchomość obowiązek wydania świadectwa energetycznego. Dokument ten zawiera informacje dotyczące zużycia energii przez daną nieruchomość oraz jej efektywności energetycznej. Jest to ważne narzędzie dla nabywców lub najemców, ponieważ pozwala na ocenę, jakie koszty energii będą ponosić i jakie inwestycje mogą być konieczne w celu poprawy efektywności energetycznej nieruchomości.

W 2023 roku wchodzą w życie zmiany dotyczące obowiązku wydawania świadectw energetycznych przy transakcjach sprzedaży i wynajmu nieruchomości. Najważniejszą zmianą jest to, że świadectwo energetyczne będzie musiało być dostarczone do nabywcy lub najemcy w chwili podpisania umowy. Dotychczas było to możliwe do zrobienia w ciągu 14 dni od dnia podpisania umowy, ale od 2023 roku ta zasada nie będzie już obowiązywać.

Kolejna ważna zmiana dotyczy kategorii nieruchomości, dla których wymagane jest świadectwo energetyczne. Wcześniej wymóg ten dotyczył nieruchomości mieszkalnych oraz niektórych obiektów użyteczności publicznej o powierzchni powyżej 250 m². Od 2023 roku świadectwo energetyczne będzie jednak wymagane także dla nieruchomości komercyjnych o powierzchni powyżej 500 m².

Następną zmianą jest wprowadzenie kategorii „E+” w klasyfikacji efektywności energetycznej nieruchomości. Wcześniej klasyfikacja ta obejmowała kategorie od „A+” do „G”, ale od 2023 roku wprowadzona zostaje dodatkowa kategoria „E+” dla nieruchomości, które są szczególnie energooszczędne. Dzięki temu będzie łatwiej odróżnić nieruchomości o bardzo dobrej efektywności energetycznej od tych, które spełniają tylko minimalne wymagania.

Ostatnia ważna zmiana dotyczy kontroli jakości wykonywania świadectw energetycznych. Od 2023 roku osoby zajmujące się wykonywaniem tych dokumentów będą musiały posiadać specjalne uprawnienia oraz odbyć odpowiednie szkolenia. Wprowadzenie tych wymogów ma na celu poprawę jakości wykonywanych świadectw oraz zapobieganie nieprawidłowym praktykom.

Podsumowując, w 2023 roku wchodzą w życie ważne zmiany dotyczące obowiązku wydawania.

O tych zmianach możesz posłuchać webinaru, jaki nagrałem.

Z webinaru dowiesz się:

  1. Co to jest świadectwo charakterystyki energetycznej?
  2. Jakie nieruchomości będą musiały posiadać świadectwo charakterystyki energetycznej od 2023 roku?
  3. Dlaczego wprowadzono obowiązek posiadania świadectwa charakterystyki energetycznej?
  4. Jakie informacje zawiera świadectwo charakterystyki energetycznej?
  5. Jakie są korzyści posiadania świadectwa charakterystyki energetycznej?
  6. Kto może sporządzić świadectwo charakterystyki energetycznej?
  7. Jakie są koszty sporządzenia świadectwa charakterystyki energetycznej?
  8. Jak długo będzie ważne świadectwo charakterystyki energetycznej?
  9. Jakie konsekwencje grożą za brak posiadania świadectwa charakterystyki energetycznej?
  10. Jakie są sposoby na poprawę efektywności energetycznej budynku na podstawie rekomendacji zawartych w świadectwie charakterystyki energetycznej?

Zobacz też prezentację z tego webinaru.

Agenda autorstwa Marek Kloc

Jeśli potrzebujesz wykonać świadectwo charakterystyki energetycznej skontaktuj się ze specjalistą:

 

 

    Agentka z Hamburga | Kinga TRÜMPER | Rozmowy z Agentem | s. II #8

    Rozmowy z Agentem – Kinga Trumper, TRÜMPER Immobilien

    Premiera odbyła się 17.11.2022 r. o godz.⌚️ 20:00 na kanale 👀  YouTube i na 🎧  platformach podcastowych.

    Słowo o moim gościu.

    Właściciel i zaangażowany pośrednik w obrocie nieruchomościami (IHK).

    Obsługuje Hamburg, Polskę i polskie wybrzeże Morza Bałtyckiego.

    Pochodzi z Polski, dokładnie z okolic Bydgoszczy.

    Z ponad 10-letnim międzynarodowym doświadczeniem zawodowym i rozległym know-how w sektorze nieruchomości.

    Osobiście zajmuję się sprawami swoich klientów i ponosi wyłączną odpowiedzialność za powodzenie projektu.

    Członek Niemieckiego Stowarzyszenia Nieruchomości IVD, znaku towarowego wykwalifikowanych pośredników w obrocie nieruchomościami.

    Zapraszam do obejrzenia wywiadu.

    Transkrypcja z rozmowy

    Dzień dobry, dzień dobry,  to znowu ja. Wasz ulubiony nowoczesny pośrednik nieruchomości. Ostatni odcinek rozmów z agentem nagrywaliśmy w Anglii. Dzisiaj jestem w Hamburgu i mam przyjemność poznać Kingę Trupmer, która zgodziła się na ten wywiad. Porozmawiamy dzisiaj o tym, w jaki sposób agenci nieruchomości pracują w Niemczech.

    Zapraszam Was serdecznie.

    Cześć Kinga.

    Cześć.

    Kinga, pochodzisz z Polski dokładnie z Polski, dokładnie z Bydgoszczy. Z tego co wyczytałem, dowiedziałem się o Tobie. Więc, co. Pozdrawiamy najpierw Bydgoszcz.

    Pozdrawiamy Bydgosz, Nakło, tam, niedaleko właśnie chodziłam do szkoły, więc. to są okolice.

    Znasz troche osób z Bydgoszczy, które prowadzą biura nieruchomości, albo są Agentami?

    Szczerze mówiąc jeszcze nie poznaliśmy.

    To poznam Cię.

    To proponujemy, żeby pośrednicy z Bydgoszczy pod tym filmem zostawili komentarz. Wtedy Kinga będzie miała z Wami kontakt.

    Kinga, skąd tak rozlegly obszar działania, bo na swojej stronie internetowej jest tak, napisałeś, że jesteś agentem nieruchomośći na Harburg, Polskę i polskie wybrzeże Morza Bałtyckiego.

    Tak właściwie zaczęłam od Hamburga i oczywiście jestem porednikiem nieruchomości w Hamburgu, ale specjalizuje się również w tym, że chciałabym mieć dużo większą ofertę mieszkań i domów z Polski, którzy tutaj ogłaszam na terenie Niemiec. I jeżeli np. Niemcy chcą zakupić coś w Polsce wtedy przeprowadzam ich przez cały proces zakupu i oczywiście dopiero rozbudowuje to troszeczkę, więc okolice wybrzeża są ciekawe, więc chcą, często szukają nieruchomości nad morzem np. może być trochę niemieckie, a morze polskie, więc specjalizuję się troszeczkę.

    Ale działasz rozumiem wtedy w takiej formule pracy dla kupującego? Czyli nie pozyskujesz ofert nad Morzem Polskim, nie sprzedajesz tutaj.

    Jedno i drugie to i tak to i to. I właśnie często po prostu mam te oferty już też od deweloperów. Czasami zdarzają się też prywatne oferty.

    Jeżeli na przykład widzę, że jest na to konkretne zgłoszenie, wtedy rzeczywiście sama szukam albo zapraszam do współpracy pośredników z Polski, którzy mają często w szufladzie jakieś oferty.

    Jak na przykład radzisz sobie z odległością? Zauważyłem, że Powiedzmy, że to 5 godzin jazdy samochodem. Latasz czy jeździsz samochodem?

    Jeżdzę samochodem, dlatego, że jako pośrednik trzeba być mobilnym, potem jeszcze C i D. I to wszystko. No jest to kupa kilometrów. Jeżeli ktoś nie lubi jazdy samochodem, to już nie jest praca dla niego. Ja jakoś do tej pory sobie z tym radzę, aczkolwiek cieszy się jeżeli mam dobrą współpracę z kimś na miejscu i ktoś dla mnie potrafi przyprowadzić tą prezentację czy oglądanie.

    Aczkolwiek jest tak, że klienci oczywiście oczekują, że jest się na miejscu i…

    Czyli też czasami wysyłasz klienta do innego biura ? Dobrze rozumiem? Czyli wyszukujesz oferty na rynku innych biur i wysyłasz go do klienta

    ok. A tak w ogóle skąd u Ciebie pomysł na  nieruchomości? Bo wcześniej zawodowo zajmowałam się czymś innym.

    Zajmowałam ich czymś innym, aczkolwiek szybko przeszłam do tego. Pracowałam w firmie. pośredniczącej w projektach. Energia wiatrowa na przykład. I to było też pośrednictwo. To było troszeczkę większe. Takie można powiedzieć projekty lub troszeczkę większe nieruchomości. Inwestycje. Ale potem pracowałam już u adwokatów w biurze. Gdzie kierowałem działem nieruchomości i  sprzedażą, ładu, obsługi. To wszystko jakoś przez te lata się zebrało doświadczenie i przez przypadek potem przeszłam do jednego zlecenia, gdzie właśnie też było, gdzie Polacy odziedziczyli mieszkanie w Hamburgu i wtedy potrzebowali kogoś, kto im załatwi wszystko od A do Z. Oni nie byli na miejscu. Zrobić ani jednej rzeczy. Nie znam języka, więc to było takie specyficzne zlecenie. Długo trwało i oczywiście takich zleceń nie jest wiele z tego, co już się zaczęło. Wtedy zobaczyłam, że to jest, są to usługi, które na pewno mogę oferować dodatkowo do tego. Jak usługi inni pośrednicy.

    Załóżmy, że dzisiaj przyjechałem z Hamburga. Chce otworzyć swoje biuro nieruchomości. Co od strony formalnej muszę zrobić, żeby móc zacząć obsługiwać klientów?

    To znaczy jako pośrednik nieruchomości trzeba zdobyć takie pozwolenie z urzędu do spraw handlowych, które im udziela miasto, np. Hamburg. Tutaj trzeba szereg takich papierków, wyciągów z urzędu finansowego. Czyli nie ma długów się nie musimy upadłości wcześniej takie różne tam rzeczy i od tej strony oczywiście zawsze jest dobrze, dobrze widziane jeżeli są jakieś studia lub jakieś certyfikackie studia, które oferuje Akademia Jakości.

    One muszą być niemieckie? Czy mogę jako Polak jak kończyłem studia w Polsce obrotu nieruchomościami, to mogę tymi kwalifikacjami się wykazać. To będzie honorowane.

    Znaczy ogólnie nie jest to jakby wymogiem, że takie studia muszą być ukończone. Tylko te wymogi są bardziej takie natury, jak trzeba mieć wszystkie papierki, wyciągi tych. Żaden z urzędów czyli kompetencji. Kompetencje takich właśnie ludzi tam nie było. Karalności nie ma w ogóle. Jest wiarygodną osobą i od tej strony prowadzenia działalności gospodarczej tak i tak dokładnie prowadzić działalność gospodarczą.

    Się przedstawić. To coś kosztuje. Mieć opłaty, małe

    ubezpieczenie?

    ubezpieczenie trzeba mieć. To jest też tak.

    Ale powiedz mi jeszcze to na Twojej stronie też znalazłem informację o tym, że Twoje usługi są certyfikowane zgodnie z normami DIN EN 15733. Co to znaczy?

    To znaczy, że jest taka instytucja. Oni prowadzą właśnie certyfikat. Kiedy dostaje, rozdają, czyli sprawdzają np. ile kto ma wykształcenia. Wtedy można zdobyć właśnie coś takiego, przedkładając różne certyfikaty. I w jaki sposób się kształci po tym znaku? Co roku jest  nadzurna tego, ile na 20 godzin w roku trzeba przedłożyć, szkolenia.

    Dokładnie tak było w Polsce. Można coś takiego uzyskać? Tak. Kiedyś było tak, że jak był zawód jako zawód, to nie wiem,

    Czy tutaj pośrednik nieruchomości jest zawodem w takim zorganizowanym, czy też nie.

    Nie jest już tak, już się kończy jedną szkołę, jest się tym pośrednikiem tylko. Trzeba po prostu zdobyć ten licencjat, pozwolenie i wtedy jeżeli się wprowadzi swoje biuro pośrednictwa, agencje jest się pośrednikiem.

    A jakie umiejętności są potrzebne, żeby zostać agentem?

    Umiejętności przede wszystkim fachowe. To się wiąże tak samo jak w Polsce, z różnymi dziedzinami. Trzeba troszeczkę znać prawo, trzeba jak budowlane, trzeba się znać na, na tym jak rozmawiać z notariuszem, z klientem nad tym wszystkim? Jak się rozkładają transakcje? Przede wszystkim trzeba umieć nawiązywać kontakty, żeby kupującego i sprzedającego razem pogodzić.

    Wynagrodzenie pośrednika jest to możliwe z obu stron transakcji?

    Jest możliwe z obu stron transakcji, aczkolwiek bardzo się zmieniło w 2020, czy 2021 roku. Tak że w lokalach mieszkalnych nie można działać tylko na zasadzie prowizji od kupującego, czyli może być prowizja dzielona między kupującym a sprzedającym lub tylko na zasadzie prowizji od sprzedającego.

    Jeżeli to jest, to już jest regulowane i to bardzo. Teraz tak powiem, że trzeba się tego trzymać.

    Na jakim poziomie są tutaj wynagrodzenia i od czego jest ona tutaj? Czy to jest prowizja procentowa? Czy to jest np. jakiś ryczałt?

    najczęściej prowizja procentowa między 3 a 6% w zależności od tego jaki to jest obiekt, co uzyskujemy z jednej strony. Jeżeli np. się uda uzyskać raczej w wysokości najwyżej 2- 3% od jednej strony jak i drugiej. Aczkolwiek często jest. już bardziej to wychodzi, że działasz na zasadzie prowizji od sprzedającego. Wtedy jest to 4% czy 3% w zależności od tego jaki to jest ok.

    Najczęściej jako nieruchomości sprzedajesz?

    Mieszkania, mieszkania, sprzedaje mieszkania usługowe czy wynajem.

    Nie masz specyfikacji w jakiej wąskiej. Czy tylko i wyłącznie zależy. powiedzmy OK,

    Wyszukujesz sama klientów czy klienci już znajdują?

    Klienci znajdują mnie także ci sprzedający czy….

    obojętne.

    Różnie. tak, i tak. Powiedziałabym, że raczej raczej przez polecenie z polecenia można uzyskać zlecenie. Poprzez kontrakty i innych pośredników. Też coś takiego np. robię, że jeżeli jest to zlecenie w Niemczech i nie jest to w Hamburgu i jest to też daleko, np. Berlin, wtedy współdziałam z innymi pośrednikami.

    Na jakiej zasadzie odbywa się ta współpraca między biurami? Każdy ma swojego klienta czy jakoś się dzielicie? Czyli no właśnie, jak wygląda współpraca?

    To znaczy, że jeżeli na przykład zlecenie, to jest w Berlinie, Monachium jako kolejnego pośrednika, który z którym po prostu razem współpracujemy, jakoś wtedy ustalamy, jaki procent, dzielimy się prowizją i wtedy też ustalamy szczegóły współpracy czy jak? W jaki sposób ogłaszamy te nieruchomości, czy które.

    W Polsce obowiązuje dwa rodzaje umów otwarta, tzw, zwykła umowa i wyłączność. Tutaj jest tak samo?

    Tak, tak samo. Na wyłączność oczywiście są umowy zawierane, są to umowy – najbardziej pośrednicy dążą do tego, żeby żeby były to umowy na wyłączność. Aczkolwiek nie zawsze się to udaje. No ale to jest podstawa. Czuje się nasycenie. Oczywiście staram się utrzymać oczywiście przez jakiś czas na pół roku.

    OK, powiedz mi co robi agent nieruchomości? Jaki jest zakres Twojej pracy?

    Gdzie się zaczyna i gdzie kończy się?

    Od zlecenia, od przyjęcia zlecenia, podpisania umowy oczywiście i podpisania umowy. Czasami najlepiej otrzymać zlecenia na potem. jest to zwykłe przygotowanie nieruchomości do sprzedaży, czyli tutaj zdjęcia i wykonanie nieruchomości przez przeprowadzanie prezentacji. I aż do notariusza i przekazania.

    Dokumenty do notariusza zbierasz Ty, czyli notariusz.

    Tak, aczkolwiek nie ma tych dokumentów aż tak dużo jak w Polsce. I czasami to jest tak, że te wyciągi pobierane z  np. są też na życzenie kupującego. Czyli to, co właściwie notariusz oczekuje od ksiąg wieczystych. Oczywiście się załamię, ale poza tym jest to w końcu.

    Prosta robota. 🙂

    Znasz wielu Polaków, którzy tutaj pracują z jako agenci?

    Nie znam nikogo.

    Jest jakieś miejsce, gdzie można się spotkać z innymi pośrednikami, Są organizowane jakieś szkolenia, networking i tego typu spotkania? Żeby można było tą współpracę po prostu nawiązywać, poznawać się?

    tzn., jak już od początku przynależę do takiej, takiego związku pośredników i rzeczoznawców. Przez to wszystko związek oczywiście. To są spotkania. Miesięczne praktyczne możecie wymienić doświadczeniami. Akurat teraz pora na ostatni kryzys. Ceny troszeczkę zaczęły spadać, więc różne są ciekawe tematy na tych spotkaniach i właśnie przez to też poznaję pośredników. W ten sposób na znalezienie pomocy […]

    Czyli to są normalne zrzeszenia, tak jak w Polsce?

    Przez to dla tych pośredników, którzy rozpoczęli pracę, jest to duża pomoc, ponieważ na początku ma się znaleźć wsparcie i też oczywiście to jeżeli przynależę do tego stowarzyszenia, musi być jakaś wiarygodność.

    Jakie profity  są związane z przynależnością?

    M.in. wchodzę w współpracę z innymi pośrednikami i też mogę na nich polegać. T ojest pierwsza rzecz, a jest jeszcze druga rzecz. Jeżeli mam np. jakąś. Jakieś pytanie natury prawnej. Pominąłem wielu fachowców, którzy w sieci i np. [….]

    Zawód pośrednika tutaj jest prestiżowy, czy raczej nie specjalnie?

    Trudne pytanie. Dziś się nad tym zastanawiam. Jest prestiżowe, aczkolwiek. Nie zawsze tak się mówi. Czarne owce pojawiają się może troszeczkę w starym. Wizerunek mogło kiedyś popsuć. Teraz jakiś czasu właśnie się też pojawiło. Pojawił obowiązek, że że pośrednicy muszą się kształcić i to na bieżąco, czyli. Co roku w przeciągu 3 lat trzeba wykazać szkolenia. 20 godzin szkoleń to każdy pracownik w biurze powinien to wykazać. Kiedyś nie było tego wszystkiego. Każdy mógł zostać pośrednikiem, teraz mając to pozwolenie tą licencję. Trzeba też wykazać się więc ceną pracy i pewności, że to podnosi standard. Trzeba więc też podnieść ten wizerunek. Jak

    Ty czujesz, jak rozmawiasz z klientami?

    To czujesz, że merytorycznie traktują Cię  jako autorytet, kogoś ważnego w tym procesie całej transakcji?

    Tak,

    to jest fajne. Właśnie mówiłaś o tym, że można mieć licencję.

    Można działać bez licencji?

    Nie licencje trzeba mieć, czyli to pozwolenie trzeba mieć, trzeba mieć. Jeżeli się to robi jako działalność to tak zawodowo. Chyba, że ktoś może oczywiście komuś pomóc sprzedać mieszkanie czy dom, a jest np. 3 obiektów w roku, a potem jak już tam znajdzie działalność to trzeba na.

    Chdząc po ulicach hamburga, przeglądam witryny. I widziałem w witrynach banków, że tam są oferty nieruchomości.

    Czy to oznacza, że banki mają usługę pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, sprzedają swoje zwindykowane nieruchomości? O co chodzi?

    Trudno powiedzieć skąd zweryfikowane nieruchomości, ale tam banki mają swoje działy nieruchomości, ponieważ mają swoje źródła pozyskiwania. I to jest oczywiście wielki dział banku, bardzo dochodowe i w Polsce tego w ogóle nie ma?

    Nie ma. Przynajmniej nic o tym nie wiem. Wiem, że gdzieś były jakieś tam przymiarki niektórych banków. Wiem, że niektóre banki mają dział taki po prostu windykacji, ale raczej nawiązują współpracę z pośrednikami. Chyba sami z siebie jeszcze nie mają.

    I to jest ciekawe. Różnica.

    No właśnie też się zastanawiałem. Z jednej strony myślę, że to dobrze, że w Polsce jeszcze banki na to są, na to rozwiązanie. Może nie to, że nie jest, nie stosują, bo to byłaby silna konkurencja się. A z drugiej strony jest to przestrzeń też dla banku. Na zarabianie na kolei to nie da się zarabiać. Szczególnie, że teraz kredyty stanęły, więc może to też jest błąd. Coś się wydarzy w tej inwestycji, ponieważ nie psują rynków i nie wiedzą, że tak można.

    U mnie to też tak samo. Na rynku w Hamburgu czy Niemczech jest dużo większych sieci. Tam sprzedają swoje nieruchomości tym bardziej tym ciężej jest pozyskać nieruchomość. Współpraca z konkurencja perspektywa.

    OK, wrócę jeszcze do edukacji. Bo zaczęliśmy ten temat. Gdybym chciał się edukować, rozwijać, to to co powiedziałeś, że stowarzyszenia prowadzą szkolenia obowiązkowe, które są

    może stowarzyszenia też oferują, też mają kursy przeróżne. No to trzeba co jakiś czas u dokumentować na te kursy jednak uczęszczałam, więc przypominam sobie to tak na początek. Zawsze jeżeli się zaczyna, zupełnie nic się nie robi. Studiować studium licencjackie trzy trzyletnie na przykład także. No to wtedy są takie oto one się zaczynają od dwóch tygodni, kursy, gdzie można uzyskać tytuł Pośrednika Nieruchomości. To jest wiedza z trzech lat zapakowana dwa czy trzy tygodnie czy sześć tygodni, w zależności od tego, jaka jest sytuacja przekazania.

    To jest  sama sama teoria, a  praktyki?

    aczkolwiek są też pośrednicy nieruchomości, rzeczoznawcy, docenci, którzy, którzy dużo przykładów z praktyki opowiadają, więc jest to bardzo ciekawy.

    OK.

    Myślę jeszcze sobie nad tym teraz. Tak taki agent. Jakie są takie agencje, który pozyskuje wiedzę teoretyczną i to jest praktyką, gdzie się zdarza, żeby biuro nieruchomości po prostu pracować, zatrudnia się normalnie na umowę o pracę, na umowę zlecenie czy na pracuje tylko i wyłącznie na działalności gospodarczej. Jak to wygląda tutaj?

    Różne są systemy. Oczywiście, jeżeli ktoś zaczyna pracę, często zaczyna w biurze, żeby zdobyć pewne doświadczenie i wtedy jest normalna stawka stałe wypłaty plus procent od sprzedaży to zależy od tego, jakie są oferowane. A potem oczywiście można się dołączyć do takich biur sieciowych, franchaizing, gdzie to się działa tylko na zasadzie prowizji. Jest się samodzielnym, więc po prostu przez to się ma marketing. Za darmo ma się miejsce pracy, ale trzeba w jakiś sposób też te nieruchomości pozyskiwać. Trzeba się dzielić z tym biurem. To wszystko, co można określić.

    Istnieje tutaj coś takiego jak system wymiany ofert MLS. ? Słyszałaś coś o czym to jest?

    Raczej nie. Jeden większy portal internetowy oferuje coś takiego właśnie, gdzie można wstawić jedną ofertę do podziału z innymi pośrednikami, aczkolwiek akurat nie jest to może aż tak znane i popularne. No przynajmniej nie zderzyłam się.

    Tylko nie macie takiego miejsca, na Facebooku jakiejś grupy, w której możecie wrzycić ofertę.

    Jakbyś miała powiedzieć, co jest najtrudniejsze w Twojej pracy jako agenta nieruchomości?

    Czasami są kontakty, zlecenia, które są ciężkie i to, żeby się to wszystko nie rozsypało po drodze, doprowadzić do. transakcji. Wtedy staje się dwie różne mentalności. Pogodziłem się z celnym, ale są to doświadczenia dosyć. Nic, bo żaden. A to tak najbardziej nazwać wszystkich.

    Gdzieś będziesz za 5 lat?

    No może w takim pięknym biurze, ale pracujemy nad tym.

    Rozumiem, że teraz masz swoje biuro normalnie taki stacjonarne, gdzie może klient Cię odwiedzić?

    Ale chcesz powiększyć, więc mam nadzieję, że kiedyś będę miała też pracowników.

    Pytanie co? Tak, właśnie to jest. To jest ten kierunek. Ale, ale ja działam dopiero od 2 lat, więc,  jest to początek, a dopiero po jakimś czasie, około miesiąca przed tym. Na tym etapie jest jeszcze inny temat. Patrzę jaki temat jest najważniejszy, gdzie ja mogę właśnie stać bardziej… No właśnie myślę, mieć swoją niszę można.

    Też podjęliśmy mocną decyzję nieruchomości, kiedy odwiedziliśmy. Oczywiście udawało. Jak my się niszujemy wąsko. Bo przecież po tylu latach pracy doszliśmy do wniosku, że jednak tą niszę trzeba znaleźć, nie być dla każdego i wszędzie, tylko gdzieś tam w określonym rejonie i w określonym segmencie klienta.

    Dokładnie, jeżeli się okaże, że to funkcjonuje, to to jest naprawdę bardzo fajna sprawa. Oczywiście można połączyć wiele dziedzin, ale fajnie jest mieć właśnie coś takiego, co wiadomo, że stąd przychodzą te zlecenia i wtedy.

    Kinga, bardzo Ci dziękuję za ten wywiad, za poświęcony czas. Życzę Ci takiego biura, życzę Ci tego zespołu i życzę z tej niszy, która jest tak ważna w naszej pracy. Jeszcze raz.

    Dziękuję ślicznie.

    Pod filmem będziecie mieli namiar na Kingę jak i powiedziałem na początku. Pamiętajcie o tym, żeby zostawić komentarz, żeby Kinga też mogła poznać pośredników z Polski.

    Dzięki i do zobaczenia w kolejnym odcinku. Cześć!

    Cześć!


    #rozmowyZagentem #kingaTRÜMPER #TRÜMPERImmobilien #marekkloc #nowoczesnyposrednik

    Małgosia Krawczyk | Re/Max Capital | Rozmowy z Agentem s.II #7

    Rozmowy z Agentem – Małgosia Krawczyk, RE/MAX Capital

    Premiera odbyła się 10.11.2022 r. o godz.⌚️ 20:00 na kanale 👀  YouTube i na 🎧  platformach podcastowych.

    Słowo o moim gościu

    Agent nieruchomości Premium Real Estate RE/MAX Capital, EXPERT RE/MAX Polska,

    Z nieruchomościami związana jest od 15 lat temu, ale wówczas pracowała jak administrator nieruchomości, ciągle jednak marząc o podjęciu pracy jako agent. Niespełna 6 lat temu trafiła do Biura RE/MAX Capital w Warszawie i po krótkiej rozmowie z Właścicielką Biura Iwoną Wieczorek wiedziała, że właśnie tutaj jest jej miejsce. Międzynarodowa agencja, wspaniali ludzie i doskonała atmosfera w biurze. Wiedza, jaką jej przekazano na szkoleniach, doświadczenie oraz jej obowiązkowość i systematyczność dały szybkie sukcesy zawodowe.

    Uczestniczyła we wszystkich, międzynarodowych Konferencjach RE/MAX, które odbyły się w Lizbonie, Amsterdamie, Majorce i właśnie wróciła z Konferencji w Cannes we Francji. Szkoli się u najlepszych z branży.

    Nieruchomości to moja pasja, pracuję głównie z poleceń zadowolonych klientów. – tak mówi o sobie.

    Zapraszam do obejrzenia wywiadu.

    Transkrypcja z rozmowy

    🧔🏻‍♀️  Dobry dzień dobry. Zapraszam Was dzisiaj do obejrzenia odcinka kolejnego z serii Rozmowy z Agentem. Dzisiaj moim gościem jest Małgosia Krawczyk z Re/Max Capital.

    Cześć, Małgosiu. 👩‍🦳 Cześć Marku, Witam serdecznie. Dziękuję, że przyjechałeś. Moje zaproszenia z przyjemnością. Dziękuję bardzo za zaproszenie. Jesteśmy właśnie po śniadaniu pośredników. <Zobacz relację z tego śniadania>. Lubię jak. Bardzo się cieszę, że też zaszczyciła nas swoją osobą. Czy mogłaś podzielić się swoją wiedzą? Wykorzystałem ten moment do tego, żeby właśnie nagrać ten odcinek, tak jak Wam zresztą pisałem też na moim Facebooku. 🧔🏻‍♀️ Ta seria wywiadów z agentem będzie bardziej spontaniczna, bardziej nagrywana w różnych miejscach, więc jakość dźwięku i jakość obrazu może trochę odbiegać od normalnie przyjętych standardów, za co Wam Was przepraszam, ale myślę, że ważniejsza jest merytoryka i to co mamy do powiedzenia. Cieszę się, że że mogłem przyjechać, że było aż tak dużo osób tutaj na naszym śniadaniu. 👩‍🦳 Było bardzo sympatycznie, merytorycznie. Jestem pod wrażeniem. To teraz ja chciałabym do Warszawy Zapraszamy serdecznie. Też mamy takie śniadania, Też zapraszamy.

    🧔🏻‍♀️ Małgosiu, chciałem Cię zapytać przede wszystkim jak zaczęła się Twoja historia z nieruchomościami? W którym momencie zdecydowałeś, że pośrednictwo to jest właśnie to Twoje miejsce?

    👩‍🦳 Nic nie dzieje się bez przyczyny. Sukcesy są. Wytężoną, ciężką pracą, którą włożyłam. Jako agent nieruchomości jestem od sześciu lat w remont kapitalny Warszawa Warmia Mazury. Nasze biuro mieści się na Wilanowie. Prowadzi je biuro Iwonka Wieczorek z dużymi sukcesami. Zawsze jesteśmy biurem. Mówię o najlepszym Warszawie praktycznie rok rocznie. Ja zaczęłam 6 lat temu w ReMax Capital. W branży nieruchomości jestem już od dłuższego czasu, ponieważ zarządzałem nieruchomościami wcześniej przez 8 lat zakończyłam zarządzanie tak i po pewnym czasie stwierdziłam, że nieruchomości to jest to, co mi się od zawsze podobało. Podobało mi się już od bardzo dawna, tylko nie zrobiłam tego pierwszego kroku. Sześć lat temu podjęłam takie wyzwanie, że że spróbuję. Tak, że spróbuję. Wysłałam CV do kilku agencji. Wybrałam Re/Max dlatego, że z siecią międzynarodową różniło się to od poprzednich agencji, w których byłam na rozmowach. Przeprowadziłam rozmowę z Iwoną. Tak. Filing złapałyśmy na pierwszym spotkaniu i stwierdziłam, że to jest miejsce dla mnie, że tutaj jest, że tutaj spróbuję. Sieć globalna sieć, duża sieć międzynarodowa, jedyna w Polsce. I to mną pokierowało, że wybrałam tę, a nie inną sieć. Mamy, mamy dużą moc, mamy, mamy duży zasięg i jest prawie 35 biur w Polsce. Współpracujemy między sobą, działamy na całym świecie. Wyjeżdżamy na międzynarodowe konferencje. Wróciłam właśnie z Caness, gdzie była była kolejna konferencja po Pandemii. To już moja czwarta, kolejna konferencja, na której jesteśmy. Spotykamy się z całym światem, z całą Europą. Znamy się wszyscy. Wtedy możemy współpracować. Możemy sprzedawać nieruchomości za granicą. Jesteśmy potęgą.

    🧔🏻‍♀️ Sukces swój zawdzięczasz sobie czy marce, z którą pracujesz.

    👩‍🦳 Marka na pewno dużo mi pomogła na początku, dzięki szkoleniom wdrożonych przez Re/Max Polska, dzięki szkoleniom w biurze. Jak najbardziej. Marka stoi za każdym agentem. Tak, Balon jest balon, który jest marką bardzo rozpoznawalną nie tylko w Polsce, na całym świecie. I marka na pewno za nami stoi. Ale, ale zawsze przed marką stoi człowiek, czyli agent, który tą markę reprezentuje. I aby zdobyć pozycję czy w sieci globalnej, czy w każdej innej agencji. To człowiek jest taką najważniejszą wartością, człowiek, który tę markę reprezentuje. Ja tak uważam, tak odbieram. Jesteś też dość mocno rozpoznawalna w social mediach.

    🧔🏻‍♀️ To, czy sama prowadzisz social media, czy masz firmę, która zajmuje się tym. Jaki jest Twój pomysł na social media i co spowodowało to rozpoznawalność?

    👩‍🦳 Sama prowadzę sama. Zaczęłam. Zaczynałam od 30 kontaktów na Facebooku, jak przychodziłam do Re/Max. Ponad 4 tysiące znajomych. Mam swój fanpage, wszystko sama prowadzę. Uczę się na własnych błędach i od początku prowadziłam fanpage i facebooka. Porównując to coś, co trybi, a co nie prowadzę, to sama prowadzę barwnie, prowadzę kolorowo. Czemu jestem rozpoznawalna. Wrzucam swoje nieruchomości, wrzucam fotografie z mojego życia, z moich wyjazdów, z moich konferencji, z moich szkoleń, z moich spotkań ze znajomymi, z przyjaciółmi. Jak każdy inny człowiek. Taki agent jesteśmy też swoją marką, buduje swoją markę w sieci, ponieważ daje mi to nawiązywanie nowych kontaktów. Tak mówili klienci zaglądający na portale. Wiedzą, czym się zajmuję. Jeżeli wpadnę im w oko z jakimiś nieruchomościami, na pewno o mnie nie zapomną. Myślę, że bycie teraz w social mediach jako agenci jest obowiązkowe.

    🧔🏻‍♀️ Czy uważasz, że social media sprzedają nieruchomości? Po to się wrzuca oferty, żeby sprzedać?

    👩‍🦳 Social media nie są portalem. Nieruchomości, portale, nieruchomości, FB to są inne portale, na które wrzucamy nieruchomości. Social media są portalem, gdzie wszyscy wchodzimy dla rozluźnienia. Tak dla dla chwili relaksu. Nie są portalem sprzedażowym. Wrzucamy tam nieruchomości, wrzucamy informacje o swoich nieruchomościach po to, żeby zachęcić klienta do współpracy z nami. Być może Facebook wbrew temu głównie na Facebooku nie sprzedaje, ale generuje sporo widzów i nowych klientów, którzy chcą ze mną współpracować i którzy powierzają mi swoje nieruchomości.

    🧔🏻‍♀️ Małgosiu, czy Twoje prowadzenie social mediów jest w jakiś sposób zaplanowane, czy robisz to bardzo spontanicznie, przypadkowo?

    👩‍🦳 Jest to zależne od tego, co w danym momencie sprzedajesz, jaki rodzaj nieruchomości czy czy masz jakiś plan taki długoterminowy, 2-3 letni np.. Planów długoterminowych nie mam, staram się być na bieżąco w social mediach. Jeśli nie wrzucam jakiejś nieruchomości, bo akurat w tym czy w tym czasie nie przyjęłam czegoś, czy czegoś nie sprzedałam. To wrzucam relację np. z prezentacji ciekawej nieruchomości czy są gdzieś na dniu otwartym, czy coś przyjmujemy, czy coś oglądamy nowego. Staram się być w kontakcie z klientami, żeby ten Facebook nie świecił pustkami. Także żeby to nie było tak, że miesiąc nic nie ma, a nagle coś się pojawia i wrzucam wklejkę. O, przyjęłam coś. Tak, tak, tak to nie działa, bo jesteśmy na Facebooku. Tak? Praktycznie codziennie i każdy przegląda, przegląda te strony i dobrze jest jak te strony są codziennie uzupełniane, że on nie świeci pustkami i że fanpage, na który klient zajrzy nie jest np. uzupełniony od miesiąca czy od dwóch. To jest martwy martwy punkt wtedy. Wydaje mi się, że wtedy to nie ma sensu. Myślę, że wiele osób ma problem z tym, co wrzucać na tego Facebooka, bo to, że każdy go ma to już jest. jedno,  drugie, jak rozmawiam z ludźmi, to wiem, że jest taki problem, bo mam tego Facebooka. Chciałbym coś rzucić, ale nie wiem co. I teraz z jednej strony wrzucasz rzeczy merytoryczne, czyli sprzedażowe, nieruchomości, wrzucasz trochę informacji też z życia prywatnego, trochę wybiórcze.

    🧔🏻‍♀️ No i teraz czy łatwo jest się przełamać do tego, żeby otworzyć się i pokazać?

    👩‍🦳 Jestem teraz na wakacjach albo odnoszę sukcesy. Jeśli tak, to jak to zrobić, żeby się przełamać? Bo myślę, że tu dużo osób ma z tym problem. No właśnie to jest pierwsze pytanie i drugie pytanie co wrzucać? Uważam, że wszystko mamy w głowie i to zakodowane mam w głowie. Na początku oczywiście krępowało mnie trochę to, ale jak zauważyłam, że z tego tytułu, że wrzucam coś o sobie czy wrzucam nieruchomości i pojawia mi się Klient nieznany z Facebooka, który daje mi swoją nieruchomość do sprzedaży i jest to klient np. spoza Warszawy, a generuje mi tutaj przeszłą transakcję, to stwierdziłam, że trzeba się przełamać i po prostu to robić, bo teraz jak nie istniejemy w social mediach, to nie istniejemy, bo życie toczy się tutaj, tutaj, a nie gdzie indziej. Była pandemia, wszyscy siedzieliśmy w social mediach, bo nie mogliśmy wyjść. Tak więc przełamać się wrzucam troszeczkę z życia prywatnego, wrzucam życia biznesowego. Fanpejdż jest oddzielną, oddzielną częścią, a mój profil prywatny jest oddzielną częścią. Na kolorowo, na wesoło. Zwracam uwagę na jakość zdjęć, które tam udostępniam. Wszystkie zdjęcia z nieruchomości, które są udostępnione są robione przez profesjonalnego fotografa, ponieważ może portale nieruchomośsciowe przymknął oko na to, że nieruchomość jest fotografowana telefonem komórkowym, ale jeżeli chodzi o. Social media. Nie możemy sobie na to pozwolić, bo po prostu nawet nikt na to nie spojrzy. Nie zatrzyma uwagi na nadanym profilu. Jeśli zdjęcia będą nieprofesjonalne, będą źle wykonane jakościowo. Dbajmy o swoje profile, jeżeli chcemy być na nich dłużej. Jeżeli chcemy, żeby profile na social mediach działały na naszą korzyść, musimy pewien standard utrzymywać.

    🧔🏻‍♀️ A zaliczyłeś jakąś wpadkę w social media?

    👩‍🦳 A nawet nie. Zapadła cisza. 🧔🏻‍♀️ Pomyślałem, że coś będzie.

    🧔🏻‍♀️ Zauważyłem też, że w ostatnim czasie przełamała się i nagrywasz spontaniczne wideo.

    Spontaniczne nagrywam. Nie jest to. Nie jest to łatwe. Nie przepadałam nigdy za tym, ale widzę, że oglądalność jest spora i będę próbowała jeszcze więcej tych krótkich filmików z relacji w nieruchomościach nagrywać. Zapytam Cię jeszcze o premium, segment premium. Wielu agentów chciałoby być w tym segmencie w jakiś sposób sprzedawać te nieruchomości najdroższe, ale nie wiedzą od czego zacząć i jak wejść w ten świat nieruchomości premium.

    🧔🏻‍♀️  Jakbyś znalazła, powiedziała nam trzy rady dla agentów, którzy chcieliby ten krok zrobić do przodu.

    👩‍🦳 Nie tylko do nieruchomości, premium, ale do wszystkich nieruchomości. Agent musi być przygotowany do pozyskania takiej oferty. Oferty premium pozyskujemy zazwyczaj z polecenia. Od ponad pięciu lat pracuję tylko z poleceń. Oferty premium pozyskuje od swoich klientów, z którymi wcześniej współpracowałem, którzy mnie polecali dalej. I zazwyczaj tak zdobywam oferty premium. Dla agentów, którzy chcieliby pozyskiwać oferty premium, informacja jest taka, że przychodzimy przygotowani. Jesteśmy.

    🧔🏻‍♀️ Co znaczy przygotować się do oferty premium?

    👩‍🦳 Przygotować się do każdej nieruchomości. Powinniśmy być przygotowani tym bardziej do premium. Znać ceny sprzedażowe z okolicy. Gdzie sprzedawana jest ta nieruchomość. Musimy znać wszystkie kruczki prawne. Musimy odpowiedzieć klientowi na każde pytanie. Nie powinniśmy iść na zysk nieprzygotowani i rozłożyć się tam niewiedzą, bo to nie będzie dobre dla agenta ani dla agencji. I klient zostanie zniesmaczony. Pozyskać nieruchomość to jest jedno, ale tak jak powiedziałaś, nie pozyskuje się z telefonu zimnego telefonu. Pozyskuje z polecenia. Tylko teraz ok pozyskałem. Zrobiłem fajne zdjęcia, wprowadziłem do oferty malarstwo czy gdziekolwiek indziej i nic się nie dzieje. I co z Twoją odpowiedzialnością? Już nawet nie przed klientem, przed samą sobą, że ok. obiecałem sobie, że to sprzedam. Próbuję, coś robię, ale to nie wychodzi. Co wtedy? Zazwyczaj robimy wszystko, żeby sprzedać. Jesteśmy globalną siecią, pracujemy w systemach, mamy system wymiany ofert między agentami, tak jak wspomniałeś MLS. Mamy swój wewnętrzny system w Remaxie, gdzie jesteśmy w I-liście i wszyscy agenci nasi z remaxu też mogą sobie pobrać tą ofertę jako swoją i udostępniać swoim klientom. Ponieważ pracujemy na wyłączności i ja pracuję na wyłączność, mogę pozwolić sobie na to, aby powiesić baner. Mogę pozwolić sobie na to, aby zdobyć newsletter, ulotkę, żeby zrobić otwarty dom. Żeby współpracować z innymi agencjami. Mogę wrzucać na portale do grup, gdzie są sami agenci premium i wymieniamy się ofertami. Zazwyczaj wrzucam taką ofertę na nasze social media na Facebooku. Brokerzy premium. Agenci proszą o przesłanie oferty takiej NoName tak i je rozsyłają swoim klientom. Robimy wszystko, żeby sprzedać. Zazwyczaj one się sprzedają tylko. Jak jest ciężko to jest nieruchomości, bo czy sprzedaje się tańszą nieruchomość czy drogą to ja przeżywam to razem z klientem. Tak, bo każda nie sprzedana nieruchomość to byłaby moją jakąś tam porażką. Inwestuję swoje pieniądze w marketing, inwestuję w ofertę i robię wszystko, żeby te pieniądze odzyskać. Ale to nie leży to, żeby tylko leżały. Nie robię sobie portfolio, tylko przyjmuję potem oferty, żeby je sprzedawać.

    🧔🏻‍♀️ Powiedziałaś dzisiaj na śniadaniu o tym, że każda transakcja odbywa się w ten sposób, że korzystasz z depozytu notarialnego.

    Powiem szczerze, to jest bardzo rzadkie, bardzo rzadkie. Bardzo rzadka praktyka. Też miałem okazję sprzedawać nieruchomości komercyjne dla dużej firmy wielomilionowe. I tam to się odbywało w ten sposób raczej, że to kupujący trzy dni przed aktem wpłacał całą kwotę. To mogło być z 20 milionów, np. nie było depozytu notarialnego. Teraz tak się zastanawiam, jak w praktyce u Ciebie to wygląda, Czy klienci mają opór, czy notariusze mają opór? To to też kosztuje dodatkowe koszty. A teraz dlaczego klient ma zapłacić za ten depozyt? Bo ty tak chcesz. Bo mało rozumiesz. 👩‍🦳  Zawsze pytam swojego klienta na początku, że przyjmuję ofertę, to opowiadam jak pracuje i jak dochodzi do transakcji, jak będzie przeprowadzona transakcja. Jeśli dojdzie do skutku, informuję wtedy klienta, że zawsze będę proponowała depozyt notarialne. Pytania padają, kto za to płaci itd. Zawsze tłumaczę klientowi normalnie. Często, ponieważ ja nie pobieram wynagrodzenia od strony kupującej, więc nie jest to jakiś wielki wydatek dla strony kupującej, żeby ten depozyt opłacił. Jeżeli jest problem i kupujący nie chce tego opłacić całości jest forma, że mogą po 50% zapłacić ten depozyt. Tak jest to dla obu stron. zabezpieczenie. Bo byłam na na jakieś dwóch czy trzech transakcjach, gdzie przelew zawiesił się w powietrzu. Tak, klient wysłał przelew, bo na koncie nie było i przez prawie dwie, dwie i pół godziny nie było też na koncie klienta. Musieliśmy jechać do banku. Dwie i pół godziny było odkręcania, bo gdzieś te pieniądze już były, a nie były na koncie. Więc raz taką transakcję przeżyłam i stwierdziłam, że nigdy więcej. Jest to stres dla sprzedającego, dla kupującego i ogromny dla mnie. Więc uważam, że przy transakcjach za miliony czy nawet za pół miliona ten wydatek rzędu około 1000 zł za depozyt nie jest jakąś kwotą ogromną w porównaniu co możemy stracić?

    Jeden sprzedaje majątek życia, drugi wydaje pieniądze życia.

    Nie ma jakiegoś większego problemu z tym. Często jak klient kupujący nie chce zapłacić. Rozmawiam z klientem, z klientem, sprzedającym. Zawsze mówię ryzykujemy i będziemy robić przelew, bo mamy trzy siódemki, bo mamy poddania się egzekucji czy czy depozyt. I powiem ci, że klienci sprzedający mówią, że to nie jest już jakaś kwota duża. Wolimy depozyt. Tak, robimy depozyt, śpimy spokojnie i nie mam problemu. Notariusze w Warszawie notariusze robią. Prawie w każdej kancelarii depozyty. I jest to uważam najlepsza transakcja z możliwych, bo obie strony są zabezpieczone. Klient kupujący nie denerwuje się już, że że pieniądze nie przeszły. Przy podpisaniu aktu staje się właścicielem nieruchomości, a już na głowie notariusza jest zrobienie tylko szybkiego przelewu.

    🧔🏻‍♀️  Wspomniałaś też jeszcze, że w swojej pracy wykorzystujesz takie narzędzia jak otwarte. Tak też i teraz. Co dają otwarte domy i dlaczego warto je realizować?

    Bo one są trudne w realizacji. Wymagają bardzo dużo nakładów pracy, umysłu, kreatywności, przygotowania nieruchomości, przedstawienia właścicielom w odpowiedni sposób tego, co będzie się odbywało. Czasami zaproszenia ich z tych domów, uprzątnięcia zaproszenia, zaproszenia. Kogo zapraszamy? Agentów czy klientów znowu i czy agent. Czy warto angażować się agentowi w domy otwarte? 👩‍🦳 Myślę, że warto. Jeśli widzimy, że jakiegoś tam większego zainteresowania na portalach nie ma, czy jakiś jest ruch taki, że nie jesteśmy z tego zadowoleni? To jak najbardziej warto zrobić. Dom otwarty. Kogo zapraszamy? Robimy ulotki, czyli ulotki. Idą w miasto, gdzie będą zapraszani klienci prywatni, czyli klient z ulicy i wysyłamy. Do systemu MLS zaproszenia, gdzie wszędzie są zapraszani agenci nieruchomości. Którzy mogą skorzystać z tej wizyty, zaznajomić się z nieruchomością, przyprowadzić swoich klientów. Oczywiście wymaga to nakładów, bo bo to jest drukarnia, to są ulotki, to jest ich podniesienie, to jest zakup tam, przygotowanie jakiegoś małego przyjęcia, tak? Angażujemy wtedy większą ilość agentów, bo nie, nie lubię otwartego domu sama, bo są rzeczy prywatne i klienta, który mieszka, a więc zazwyczaj angażuje prawie wszystkich kolegów ze swojej agencji. Jesteśmy tego dnia wszyscy razem. Spotykamy się. Każdy. Każdy robi to, co do niego należy. I powiem także, że warto coś takiego robić, bo to coś innego. Ale mówię, żeby zrobić to otwarte. Trzeba pracować na wyłączność.

    🧔🏻‍♀️ A co dają?

    👩‍🦳 Co dają? Dają nam bardzo dobrą reklamę, bo puszczamy to w social media, że dom otwarty, że działamy, działamy po amerykańsku, tak, że wszystkich zapraszamy. Robią nam reklamę. Kiedyś na domu otwartym z ulotki przez przypadek zdobyłam dom na odzysk buty zobaczą, że fajnie działam, że fajny dom otwarty. Zrobią, że zapraszam. Nie chciał mi tego akurat apartamentu odemnie kupić, ale dostałam od człowieka dom na sprzedaż w Wilanowie więc, coś się wyda, ale gdzieś coś się zarobi. Tak i mówię. Wiadomo, że to jest jakiś koszt, czy to jest przygotowanie, że to trochę stresu jest, ale mówię warto trochę inaczej też sprzedawać nieruchomości. Myślę, że rynek w Polsce się jeszcze tak za bardzo nie rozkręcił w tych domach, ale z biegiem czasu bardzo dużo agencji robi te domy i myślę, że będzie to czasami główny, główny punkt sprzedaży nieruchomości.

    🧔🏻‍♀️  Twoim zdaniem agent, który przychodzi czasami czy agenta, czy ze swoimi klientami?

    👩‍🦳 Jeśli mają klientów, to jest bardzo dobra okazja, żeby od razu zapoznali się i nie wchodzili dwa razy, bo to jest dla nich, dla nich przygotowane, Jest wtedy pięknie przygotowane, jest poczęstunek, zazwyczaj jest na wesoło, na elegancko, więc łatwiej wtedy jest pokazać nieruchomość.

    🧔🏻‍♀️  A na koniec powiedz nam, jaką najdroższą nieruchomość sprzedałaś.

    👩‍🦳 Za jaką kwotę, a za jaką kwotę sprzedałam za siedem i pół miliona. Szczecin to w Szczecinie na szczęście nie tak. Bardzo dziękuję. Dziękuję ślicznie za zaproszenie. Było bardzo miło. Do zobaczenia, 🧔🏻‍♀️ do zobaczenia. Dziękuję bardzo.


    #rozmowyZagentem #remaxcapital #malgosiakrawczyk #marekkloc #nowoczesnyposrednik

    {archiwum} Śniadanie Lubelskich Pośredników #4

    Zapraszam na kolejne spotkanie

    12 maja 2022 roku o godz. 9:00

    WSPÓŁPRACA SIĘ OPŁACA – czyli zamiast konkurencja to partner biznesowy.

     

    Nazywam się Marek Kloc. Z branżą Pośrednictwa jestem związany już od ponad 12 lat. Od 6 lat jestem organizatorem spotkań Pośredników z terenu całego województwa. Organizację spotkań branżowych zacząłem pod hasłem „recamp lokalny”, następnie padł pomysł, by Pośrednicy jedli wspólnie śniadania i tak też się stało. W ramach tych spotkań wypracowaliśmy wspólnie z 14 biurami System Wymiany Ofert. Wyeliminowaliśmy na rynku promocję ofert z 0% od kupującego. Te spotkania były motywacją do wspólnego doskonalenia się i współpracy.

    Inicjatywa Śniadań Pośredników jest niekomercyjna. Powstała w 2016 r. kiedy zacząłem organizować lokalne, cykliczne, ale wieczorne spotkania pod nazwą „recamp”. Od tamtego czasu spotykamy się raz w miesiącu. Czas trwania spotkania to ok. 2 godzin. Jeśli jest to możliwe, to zapraszam ciekawego gościa, który jest ekspertem w zagadnieniach bliskich naszej pracy. Przy wspólnym posiłku staramy się poznawać wzajemnie, edukować z bieżących zagadnień rynkowych i wymieniać doświadczeniami w branży. Zależy mi na tym, by w naszych słownikach słowo konkurencja zamienić na współpraca.

    GŁÓWNY TEMAT SPOTKANIA:

     

    Obsługa klienta online w branży nieruchomości.

    DLA KOGO JEST ŚNIADANIE?

     

    Zapraszam wszystkie osoby aktualnie pracujące jako Pośrednicy, Agenci w biurach nieruchomości oraz Właścicieli biur nieruchomości z całego województwa lubelskiego. Szczególnie zapraszam osoby, które nie miały jeszcze okazji być na Śniadaniu Pośredników.

    PROGRAM SPOTKANIA:

     

    9:00 – rozpoczęcie spotkania

    9:00 – 9:15 networking

    9:15 – 10:50 prezentacja Spotbrowser.com

    11:00 – zakończenie spotkania

    MIEJSCE:

     

    Locomotiva – hotel i restauracja w Lublinie
    ul. Północna 28C, Lublin 20-064

    DATA:

     

    12 maja 2022 r.

    09:00 – 11:00

    KOSZT:

     

    Warunkiem uczestnictwa jest zapisanie się poprzez formularz rejestracyjny i akceptacja opłaty za śniadanie w kwocie 28 zł.

    Śniadanie serwowane jest w postaci bufetu szwedzkiego przez cały czas spotkania.

    Każdy płaci za siebie przy barze.

    Jest możliwość otrzymania faktury, którą wystawia restauracja.

    REJESTRACJA:

     

    W celu potwierdzenie przybycia proszę o wypełnienie formularza.

    ZOBACZ OPINIE UCZESTNIKÓW:

     

    Warto nawiązywać kontakty i pracować na rynku z osobami, które się zna, ma się zaufanie. Temu także służą takie spotkania.
    O wiele łatwiej nawiązywać współpracę z osobami, które się już zna. Poza tym na śniadaniach jest miła atmosfera, wymiana doświadczeń i wiedzy
    Tomasz Pastuszak

    WGN Lublin

    Agnieszka Chojecka

    Best House Nieruchomości

     

    POMÓŻ MI:

    Jeśli masz pomysł na temat śniadania lub gościa specjalnego – napisz do mnie na marek.kloc@markproperty.pl.

     


    #sniadaniePosrednikow #nowoczesnyPosrednik #wspolpraca #wirtualnyspacer #spotbrowser #locomotiva #roztoczanskieNieruchomosci #lublin

    Mieszkanie sprzedane 20% powyżej oczekiwanej ceny

    Często słyszę stwierdzenie, że Pośrednik nieruchomości zarabia łatwe pieniądze, proste i szybkie pieniądze.

    Czy faktycznie tak jest? Czy przypadkiem nie jest jest tak, że większość czynności wykonywanych przez Pośrednika jest niewidocznych?

    Zapraszam Cię dziś do przeczytania tej historii transakcji, jaką prowadziłem w ostatnim czasie.

    Jest sobota, kręcę się po biurze jak to w sobotę. Zadzwonił telefon, Pan w słuchawce zapytał, czy możemy umówić się na spotkanie w sprawie sprzedaży jego mieszkania. Oczywiście powiedziałem tak  i zaprosiłem do biura.

    Po kilkunastu minutach do biura weszła para. Oboje na moje oko po 60-tce, co zresztą później potwierdziło się.
    Informują mnie, że niedawno dzwonili i chcą sprzedać mieszkanie. To był p. Jan i p. Halina.
    Z mojego wywiadu z nimi wynikło, że pan Jan jest współwłaścicielem mieszkania wraz ze swoją siostra Krystyną na podstawie spadkobrania po ich mamie. Przejrzałem dokumenty nieruchomości. Wiedziałem już na czym stoimy od strony prawnej, więc udaliśmy się na obejrzenie przedmiotu sprzedaży.
    Mieszkanie znajdowało się w centrum miasta. Położone na 1 pietrze niskiego bloku. Jego powierzchnia to ok. 55 mkw. Składało się z 2 pokoi, kuchni, łazienki, WC. Posiadało przynależny balkon i piwnice. Stan mieszkania oceniliśmy na konieczny do remontu.
    Cenę rynkowa oszacowaliśmy na 250 tys.

     

    „1 % z transakcji Panu wystarczy… tak powiedział nam nasz prawnik”

     

    Po powrocie do biura zaczęliśmy rozmowy o warunkach współpracy, między innymi moim wynagrodzeniu. Powiedziałem o swoich oczekiwaniach i usłyszałem, że 1 % z transakcji Panu wystarczy”. Zapytałem skąd taki pomysł. P. Jan odpowiedział, że rozmawiał ze swoim prawnikiem i tak mu prawnik powiedział. Zagotowałem się w środku, ale przecież nie pierwszy raz słyszałem podobną argumentację klienta, by zapłacić mi jak najmniej za moją pracę. Nie wytrzymałem i powiedziałem, że skoro prawnik tak Państwu doradził, to proszę ode mnie przekazać mu 1 zł za jego poradę.
    Ostatecznie podpisałem umowę pośrednictwa z Panem Janem. Cenę ofertową wpisaliśmy w umowie 250 tys. a moje wynagrodzenie ustaliliśmy zadowalające mnie.
    Skontaktowałem się z drugim współwłaścicielem – p. Krystyna. Poinformowałem o podpisaniu umowy. Uzyskałem informacje, że zgadza się na współpracę i sprzedaż mieszkania za pośrednictwem mojego biura.
    W między czasie okazało się, że właściciele – rodzeństwo nie rozmawiają ze sobą bezpośrednio, bo są na siebie pogniewani, min. spór dotyczy tego mieszkania.
    Oboje piszą do siebie pisma za pośrednictwem swoich adwokatów. Jakiekolwiek najprostsze i najdrobniejsze ustalenia odbywają się listownie. To wszystko trwa i trwa. Ciężko załatwić cokolwiek na telefon, bo obie strony konsultują każdą sprawę z prawnikami i przez nich korespondują na dodatek w formie papierowej listami poleconymi.
    P. Krystyna za pośrednictwem swojego adwokata napisała. Ze chce otrzymać z mieszkania 150 tys. Czyli cena sprzedaży powinna być na poziomie 300 tys. i na taką kwotę ofertową wyraża zgodę.
    Uważałem, że cena jest nierealna do osiągnięcia na lokalnym rynku. Ostatecznie zdecydowałem się na wystawienie mieszkania w takiem cenie i poczekanie przez chwilę na reakcję rynku.
    Przygotowałem ofertę sprzedaży. Wysłałem ogłoszenie do akceptacji właścicielom na e-mail.

    Pierwsze prezentacje mieszkania

     

    Następnego o dnia od wystawienia ogłoszenia odebrałem telefon od pierwszych zainteresowanych. Wieczorem odbyła się prezentacja. Położenie mieszkania, rozkład, powierzchnia były idealne dla oglądający, niestety cena za wysoka. Nie złożyli nawet swojej oferty.
    Następnego dnia zadzwonił telefon i padło pytanie. Czy ma Pan do sprzedania jakieś mieszkanie w mieście … Poinformowałem o dostępności „mojej perełki”. Umówiłem się z zainteresowanym za kilkadziesiąt minut pod blokiem, w którym znajdowało się mieszkanie.
    Przywitało mnie dwóch Panów. Ojciec z synem.
    Weszliśmy do mieszkania. Okazało się, Pan Michał, który do mnie dzwonił szuka mieszkania dla swojego taty, z którym przyszedł.
    Po oglądaniu mieszkania i dłuższej rozmowie na jego temat umówiliśmy się za 30 min na telefon i decyzje czy są zainteresowani zakupem, czy złożą ofertę, czy nie.
    Zgodnie z obietnicą po 30 minutach p. Michał zadzwonił i powiedział, że chce się spotkać, porozmawiać i złożyć ofertę zakupu.
    Na spotkaniu p. Michał zaproponował za mieszkanie 250 tys. Chciał finalizować szybko transakcje, wpłacić tego samego dnia zadatek i przyjechać na podpisanie umowy. Dysponował gotówka, nie potrzebował wspomagać się kredytem. Mieszkał ponad 200 km stąd. Z tylu głowy wiedziałem, że to dobra oferta. Bo to cena o której ja myślałem. Niestety wiedziałem, że może być problem z akceptacją takiej oferty przez p. Krystynę. Ale cóż, musiałem spróbować. Zdecydowałem, że zadzwonię do właścicieli i powiem o ofercie telefonicznie. Nie miałem możliwości zestawienia wideokonferencji, bo rodzeństwo nie rozmawia się ze sobą bezpośrednio.

    Negocjacje ceny

    Porozmawiałem z jednym, drugim właścicielem po kilkadziesiąt minut. Okazało się, że Pani Krystyna bez względu na cenę sprzedaży oczekuje 150 tys. z tej transakcji. P. Jan powiedział, że jak będzie oferta 280 tys. to przyjmie ofertę i zgodzi się na sprzedaż. P. Michał włączył kalkulator, chwile policzył, kiwając głową z ciężkim sercem Powiedział, że zgadza się na 280 tys. Warunkiem jego jednak była szybka decyzja właścicieli. Wiec mieliśmy sytuacje, gdzie z 280 tys. Pani Krystyna miałaby otrzymać 150 tys, a Pan Jan 130, gdzie są właścicielami po 1/2.
    Dodatkowo p. Krystyna będzie w w/w mieszkaniu następnego dnia. Zatem postanowiłem, że spotkam się z nią bezpośrednio, to może uda mi się przekonać ja do przyjęcia oferty 140 tys. P. Michał chciał zostać na noc, poczekać na Panią Krystynę, wręczyć osobiście zadatek.
    Niestety pojechał, bo nie wierzył w sukces tej rozmowy. Zostałem sam na polu walki. Spotkanie przebiegło w atmosferze raczej mało przyjemnej, bo skupiało się na opowieściach skąd pomiędzy rodzeństwem doszło do konfliktu i nie zapowiada się na szybkie zażegnanie. Ostatecznie wyszedłem ze spotkania z informacja, że za 2 dni adwokat p. Krystyny otrzyma od niej pełnomocnictwo do wszelkich rozmów o negocjacji dotyczące owego mieszkania. We worek nie udało mi się zastać p. Mecenasa w kancelarii. Dopiero w środę porozmawiałem z nim. Prosił mnie o 2 dni na to, żeby miał czas na rozmowę ze swoją klientka.

    Skoro sprzedający nie chcą sprzedać to dlaczego ja mam kupić?

     

    W czwartek dostałem odpowiedź, że Pani Krystyna wyraża zgodę na sprzedaż pod warunkiem, że z transakcji otrzyma 150 tys. i przed podpisaniem aktu ona i jej adwokat będą mieli czas zapoznać się z nim.
    Pozostało mi tylko ustalić, czy, może jednak p. Jan zgodzi się na otrzymanie mniejszej kwoty. żeby mieć już za sobą tą sytuację. Zadzwoniłem, zacząłem rozmawiać o tym, że aktualna oferta jest wyższa niż oczekiwana, wiec nawet przy nierównym podziale otrzymuje więcej niż od kwoty oczekiwanej. A drugim argumentem jest to, że jeśli dojdzie teraz do sprzedaży to najprawdopodobniej kość niezgody zostanie zakopana.
    Niestety p. Jan powiedział, że ze względu na emocjonalne podejście do sprawy swoim pełnomocnikiem w sprawie sprzedaży mieszkania ustanawia swoją żonę i to z nią mam rozmawiać. Zatem zadzwoniłem, porozmawiałem. Poprosiła mnie znów o czas, żeby mogła napisać do p. Krystyny. Czas leci, szanse na sprzedaż temu klientowi są coraz mniejsze. Zainteresowany zakupem w rozmowie ze mną powiedział mi, że „skoro sprzedający nie chcą sprzedać to dlaczego ja mam kupić”. Zależało mu na tym mieszkaniu. Ale nie za wszelka cenę.
    Na weekend wyjechałem do miasta oddalonego o 100 km zrealizować sprzedaż innego mieszkania.
    Dzwoni p. Michał. Odbieram. Pyta mnie, czy jestem w biurze, bo właśnie jest w mieście i chce jeszcze raz zobaczyć mieszkanie.
    Klucze do mieszkania zostały w biurze, drugi komplet ma administrator wspólnoty mieszkaniowej pod która podlega mieszkanie.
    Umówiłem panów.

     

    W takim razie daję 300 tys.

     

    Następnego dnia znów otrzymuje telefon od kupującego z pytaniem, czy coś udało mi się ustalić ze sprzedającymi?
    Niestety moja odpowiedz była negatywna.
    Wtedy Usłyszałem w słuchawce „W takim razie daję 300 tys. I niech Pan ustala akt notarialny jak najszybciej.”
    Zaniemówiłem. Mieszkanie moim zdaniem warte jest 250 tys. Ostatecznie uzyskało 20% wyższa cenę od oczekiwanej. A najlepsze jest to, że licytował sam siebie jeden i ten sam kupujący. Sprawdziła się jedna z zasad rynku, że nieruchomość warta jest tyle ile ktoś za nią zapłaci.
    Zacząłem zatem umawianie najszybciej jak się da aktu notarialnego. Jest sobota, godz. po 14:00. Nie dodzwonię się już do żadnego notariusza. Jedyne co na chwilę obecną mogę uczynić to przygotować protokół uzgodnień stron. Zadzwoniłem raz jeszcze do sprzedających i poinformowałem, że najwcześniej koło środy możemy napisać akt przeniesienia własności i poprosiłem, żeby zaplanowali sobie przyjazd. Z mojej strony do tego czasu jest zebranie podpisów na protokole uzgodnień, oraz niezbędnych do przeniesienia własności dokumentów. Wystąpić o nie mogę najwcześniej w poniedziałek, więc zostaje mało czasu. Ale zgodnie z moim mottem „nie ma rzeczy niemożliwych” liczę na to, że się uda. W niedzielę strony transakcji otrzymały na e-mail protokół uzgodnień, został on zaakceptowany. Notariusz otrzymał na e-mail protokół wraz z pozostałymi dokumentami niezbędnymi do transakcji. Pozostało mi pobrać tylko 2 dokumenty: jeden z urzędu i jeden ze wspólnoty mieszkaniowej. Był poniedziałek, już koło 14:00. Notariusz zaczął pisać projekt Aktu notarialnego. Dzwoni do mnie p. Michał z informacją, że może zrobić przelew po podpisaniu aktu notarialnego, ale w rozbiciu na dwie raty. Pierwsza w wysokości 20% tuż po podpisaniu aktu notarialnego i pozostałe 80% do tygodnia po akcie. Wydanie lokalu odbędzie się po zaksięgowaniu całych środków na koncie sprzedających. Musiałem zadzwonić do właścicieli i poinformować ich o tym. Z duszą na ramieniu zadzwoniłem. W miarę bez większych problemów obie strony zgodziły się na warunki. Pozostało nam jeszcze ustalić kto, co z mieszkania zabiera, i co ma się stać z pozostałymi rzeczami.

    P. Jan mieszka w Katowicach, siostra, p. Krystyna w Rzeszowie, Kupujący w Warszawie. Mieszkanie oddalone od Rzeszowa ponad 100 km, a od Katowic ponad 350 km, a od Warszawy 270 km.
    Wszyscy uczestnicy transakcji mieli dość daleko. Nie było tu miejsca na pomyłki. Musiałem być pewny, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik.


    Dokumenty do transakcji

     

    Standardową czynnością w mojej praktyce pracy z klientem jest gromadzenie niezbędnych dokumentów do transakcji. Przy tej oprócz dokumentów potwierdzających własność potrzebowałem zaświadczenie o braku osób zameldowanych oraz zaświadczenia od wspólnoty mieszkaniowej o braku zaległości. O ile ze wspólnotą mieszkaniową nie było większego problemu, to już z Urzędem Miasta już był. Wszedłem do odpowiedniego pokoju, grzecznie się przywitałem i powiedziałem, że chcę otrzymać zaświadczenie o braku osób zameldowanych w danym lokalu. Pani zapytała  adres mieszkania. Powiedziałem. Następnie zapytała, czy jestem właścicielem. Odpowiedziałem grzecznie, że nie, jestem Pośrednikiem nieruchomości. Pani powiedziała, że poprosi w takim razie o pełnomocnictwo. Powiedziałem, że dysponuję umową pośrednictwa, wyciągnąłem z koszulki i położyłem na biurku. Poinformowałem, że zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomości art. 181a, umowa pośrednictwa daje mi prawo do pobierania dokumentu o który proszę. Pani odpowiedziała, że nie zna ustawy. powiedziała do mnie „proszę o tą ustawę:. W pierwszej kolejności pomyślałem, że żartuje sobie ze mnie. Mam przyjść do urzędu z ustawą, która ma 162 strony A4?. Poprosiłem Panią, żeby w internecie sprawdziła art. 181 UoGN. Chwilę poszukała i powiedziała, że musi skonsultować tą sprawę z radcą prawnym. Poprosiła mnie o cierpliwość. Przed wyjściem z pokoju skopiowała pierwszą stronę mojej umowy pośrednictwa i wyszła z pokoju. Po chwili wróciła i mówi, że koszt zaświadczenia to 17 zł i poprosiła koleżankę, żeby wypełnił mi druczek wpłaty. Zapytałem, gdzie mogę dokonać wpłaty. Otrzymałem informację, że w banku obok urzędu. W urzędzie nie ma kasy, nie ma terminala. Coż. Zapytałem, czy mogę dokonać przelewu i wysłać na e-mail potwierdzenie wpłaty. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że mogę. Więc w aplikacji bankowej wszedłem w historię przelewów wykonałem przelew na 17 zł i wysłałem e-mailem potwierdzenie. Po chwili otrzymałem zaświadczenie. Mina Pani z bardzo pewnej siebie jak wchodziłem do pokoju przerodziła się w pokorną jak baranek. I nie chodzi o to, że mam w takich sytuacjach satysfakcję, wręcz odwrotnie. Czuję zażenowanie i frustrację, że ciągle dochodzi w urzędach do takich sytuacji.

    Miałem w ręku komplet niezbędnych dokumentów do transakcji. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zrobiłem zdjęcia dokumentów i wrzuciłem je do „folderu w chmurze” notariuszowi. Ale z racji tego, że o 12:00 miałem w tej samej kancelarii notarialnej akt sprzedaży działki przy okazji zawiozłem oryginały do kancelarii. Daję notariuszowi, a on mi mówi, że pomyślał, że w sumie to warto, żebyśmy mieli na jutrzejszy akt Zaświadczenia o objęciu nieruchomości obszarem rewitalizacji oraz Specjalną Strefą Rewitalizacji. W mieście, w którym położone było to mieszkanie nie ma takiego obszaru, ale Zaświadczenie powinno być. Zatem powiedziałem, że pojadę do Urzędu Miasta i postaram się jakoś to zaświadczenie zdobyć. Wchodzę do właściwego pokoju, widzę dwie osoby, które siedzą za biurkami, głowy spuszczone w dół i nie reagują, że wszedłem. Więc mówię ponownie dzień dobry. Po chwili odzywa się z pod nosa spuszczonego nad biurkiem, jak „mogę pomóc”. Dostaję informację, że dziś w urzędzie nie było Pana odpowiedzialnego. Ale uzyskałem informację, że muszę złożyć wniosek, który za po 24 godzinach, następnie trafi na biurko na sam dół sterty oczekujących na rozpatrzenie wniosków. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym nie wiedział, że w mieście. w którym działa się sytuacja takich zaświadczeń i innych z tego działu wydaje się kilka miesięcznie. „Ale cóż. Okazało się, że notariusz jest w stanie napisać Akt bez tego dokumentu.


    Nieoczekiwany zwrot akcji

    Notariusz zgodnie z ustaleniami wysłał mi projekt aktu notarialnego. Zgodnie z obietnicą wysłałem go na e-mail wszystkim uczestnikom transakcji, by mogli się z nim zapoznać i skonsultować ze swoimi prawnikami. Byłem akurat w kancelarii notarialnej, jak rozdzwoniły się telefony od właścicieli mieszkania. Jedna strona poinformowała, że w związku z tym, że przy podpisaniu akty notarialnego nie otrzymują całej swojej części pieniędzy to proponują podpisanie umowy przedwstępnej, albo chcą wpisać hipotekę umowną do czasu zapłaty całej ceny. Oba rozwiązania oczywiście są możliwe i zgodne z prawem, tylko wiedziałem, że spowodują tylko komplikacje i wygenerują dodatkowe, niepotrzebne koszty wszystkim uczestnikom tej transakcji. Środki miały być w całości wpłacone do tygodnia od podpisania umowy. Wszyscy musieliby spotkać się jeszcze raz. Drugie rozwiązanie, czyli wpisanie hipoteki nie zdążyłoby w tydzień być wpisane do księgi wieczystej, więc Zadzwoniłem do p. Michała. Powiedziałem o warunkach. Okazało się, że zgromadzi całą cenę, ale oczekuje opróżnienia mieszkania i wydania w dniu podpisania aktu. W związku z tym, że każda ze stron była oddalona od mieszkania kilkaset kilometrów, powiedziałem, że spróbuję znaleźć kogoś, kto będzie chciał zabrać te rzeczy. Skontaktowałem się z ośrodkiem MOPS. Pokazałem pracownikom, co jest w mieszkaniu do zabrania. Umówiłem się na wydanie mebli na dzień, w którym miała odbyć się sprzedaż. W dniu w którym miał odbyć się akt notarialny umówiłem się ze sprzedającymi w mieszkaniu, które sprzedawaliśmy. Mieli zabrać ostatnie drobne rzeczy jakie chcieli zachować po swoim rodzicu. Oczywiście musieliśmy tak zrobić, żeby brat z siostrą nie spotkali się w jednym miejscu. Udało się. Została godzina do podpisania aktu, zatem jedziemy do notariusza.

    Podsumowując

    Uważam, że nie ma łatwych transakcji. W każdej mamy do czynienia z ludźmi. Ci ludzie mają swoje historie, swoje obiekcje i oczekiwania. Za każdym razem jako Pośrednik jestem w nie „wciągany”. Automatycznie zaczynam żyć ich historią. Trudno jest mi się odciąć do samego końca transakcji.

     

    Po transakcji otrzymałem takie oto referencje:

    Imiona bohaterów historii zostały zmienione.


    #sprzedazMieszkania #nowoczesnyPosrednik #nieMaRzeczyNiemozliwych

    Najem okazjonalny dla każdego | Michał Łukaszewski | Rozmowy z Agentem | s. II #5

    Rozmowy z Agentem S II/#5 – Michał Łukaszewski

     

    To jest 5 odcinek 2 serii Rozmów z Agentem.
    W tym odcinku rozmawiam z Michałem Łukaszewskim.
    Premiera odbyła się 14.02.2022 r. o godz. ⌚️ 8:00 na kanale 👀  YouTube i 🎧  platformach podcastowych.

    00:33 Jak rozpoczęła się Michała przygoda z nieruchomościami.

    01:35 Skąd pomysł na usługę okazjonalny.info i czym jest usługa?

    4:36 Do kogo skierowana jest usługa?

    11:00 Jakie są korzyści dla najemcy i właściciela mieszkania?

    12:25 Jak można zostać klientem okazjoonalny.info?

    14:18 Gdzie usługa jest świadczona?

    16:08 Jaki jest plan na rozwój usługi?

    17:47 konkurs – Do zgarnięcia 350 zł.

     


    #okazjonalnyinfo #marekkloc #nowoczesnyposrednik

    10 tys. zł za metr w centrum Lublina to już norma

    Nieruchomości coraz droższe. 10 tys. zł za metr w centrum Lublina to już norma.

    „Ceny nieruchomości w Lublinie są jednymi z najszybciej rosnących w Polsce – tak wynika z branżowych raportów. Ekonomiści i agenci nieruchomości zwracają uwagę, że za metr kwadratowy mieszkania w Lublinie trzeba coraz częściej zapłacić ponad 10 tysięcy złotych.”


    #marekkkloc #PolskieRadioLublin #sprzedaz #Cenynieruchomosci